Wszystkie śmieci nasze są
13 kwietnia 2002
Dzikie wysypiska śmieci to jeden ze stałych problemów gmin "zielonych", w tym także Białołęki. Wszędzie tam, gdzie jest wiele wolnej przestrzeni, lasów i lokalnych, mało uczęszczanych dróg, pojawiają się worki ze śmieciami, stare pralki i tapczany, a nawet elementy samochodowych karoserii.
- Piękne rejony, mnóstwo brzóz i innych drzewek, wille oko cieszące, ale są między nimi puste działki, widok których przyprawia o mdłości. Prawie na każdej jest wysypisko śmieci. Czy naprawdę tak trudno złapać tych, co to robią? Nie ma straży miejskiej, mieszkańcom nie zależy? - zastanawia się na forum internetowym "Echa" jedna z mieszkanek gminy. - Na każdym z domów jest tabliczka: Juwentus, Solid Security czy inna. Może patrole ochrony też by można było zaangażować w pilnowanie czy na sąsiednich posesjach ktoś właśnie nie robi wysypiska. Kochani właściciele tych willi, przecież z pewnością umiecie liczyć i wiecie, że taki bajzel obniża wartość waszych nieruchomości. Pomyślcie o tym.
Wielokrotnie pisaliśmy na łamach "Echa" o tym, które ulice gminy i z czego zostały oczyszczone. Na dobrą sprawę można by takie wykazy prezentować niemal w każdym wydaniu. Proszę bardzo. W końcu marca jedna z firm wynajętych przez gminę oczyściła z zalegających śmieci pobocza ulic: Botewa, Ćmielowskiej, Porajów, Nagodziców, Śreniawitów, Świętosławskiego, Stefanika, Myśliborskiej, Świderskiej Milenijnej, Płużnickiej, Grzymalitów, Strumykowej, Dorodnej, Szczupaczej.
Najważniejsza jest jednak świadomość ekologiczna mieszkańców. Dopiero jak większość ludzi uzna za własny pogląd, że wyrzucanie śmieci gdziekolwiek jest działaniem na własną szkodę, gmina stanie się czystsza. Do tego czasu trzeba będzie na koszt podatników wywozić bezpańskie śmieci i zgłaszać coraz to nowe miejsca dzikich wysypisk. Na miejsca tych zlikwidowanych pojawiają się nowe. Ich liczba utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie. Okresowo przeprowadzane są kontrole, których celem jest sprawdzenie czy wszyscy właściciele nieruchomości posiadają umowę z wybranym przewoźnikiem na wywóz śmieci.
Każdy może zgłosić w urzędzie gminy lub straży miejskiej, że gdzieś pojawiło się wysypisko. Skuteczne przeciwdziałanie powstawaniu tego typu miejsc wiąże się jednak z koniecznością przyłapania sprawcy na gorącym uczynku. Zdarza się to niezmiernie rzadko. Poza tym, nawet jeżeli ktoś wie, że np. sąsiad wyrzuca śmieci "oszczędnościowo" do lasu zamiast zapłacić kilka złotych za wywóz, to nie chce tego faktu zgłaszać.
Gerard Cisowski