REKLAMA

Puls Warszawy

różne

 

Wszelkimi sposobami uporać się z własnością

  9 listopada 2006

"Echo" rozmawia z byłym prezydentem Warszawy Marcinem Święcickim.

REKLAMA

W gabinecie cieni Marka Borowskiego jest Pan kandydatem na wiceprezydenta do spraw inwestycji. Jak Pan ocenia obecną sytuację w Warszawie? Z jednej strony zewsząd sły-chać narzekania, że w stolicy trwa zastój od czasu objęcia władzy przez Lecha Kaczyńskiego, a z drugiej niedawno samorządowe pismo "Wspólnota" donosiło o przyznaniu War-szawie inwestycyjnego "Wiktora".

- W Warszawie dużo się inwestuje w przeliczeniu na mieszkańca - to fakt. Jednak jest to stanowczo za mało. Plany inwestycyjne nie są wykonywane. Gdy byłem prezydentem Warszawy przygotowaliśmy do budowy dwa mosty, miasto zbudowało dwie stacje metra i uruchomiło 11 wcześniej zbudowanych, tak aby metro ruszyło. Budowa pierwszej linii metra mia-ła zakończyć się w 2004 roku. Od końca mojej ka-dencji minęło osiem lat. Zbudowano tylko trzy nowe stacje. Spowolnienie nie do-tyczy tylko inwestycji samorządowych, także firmy skarżą się na zły klimat w mieście. Z łezką w oku wspominają lata 1996-97, kiedy w Warszawie zabrakło dźwigów. Powstawały wtedy hotele, biurowce, mieszkania, centra handlowe. Teraz jest zastój, którego symbolem jest plac Defilad. Jego stan obecny niczym nie różni się od stanu z końca mojej kadencji. A przecież od dawna obiecywano jego zabu-dowę.

Zatem jak spowodować inwestycyjny boom?

- Przede wszystkim należy uporać się szybko i raz na zawsze ze sprawami własności. Zamiast przyspieszyć rozpoczęte przeze mnie działania - spowolniono je. Nie ma co czekać na ustawę reprywatyzacyjną, bo o niej słyszymy od czasów sejmu kontraktowego, ale jakoś do tej pory nie powstała. Należy więc w oparciu o obowiązujące przepisy dążyć do wyjaśniania kwestii własności. Jeśli można - zwracać, jeśli nie - wypłacać odszkodowanie, sprzedawać za symboliczną złotówkę. Słowem wszelkimi dostępnymi dla samorządu środkami dążyć do uregulowania spraw własności, co jest podstawą rozwoju.

A plany zagospodarowania?

- Oczywiście też. Obecnie 15% miasta je ma. Dopiero pod koniec obecnej ka-dencji powstało studium rozwoju przestrzennego miasta. Wszystko dzieje się za wolno. To właśnie przez brak planów mieszkania są w Warszawie tak bardzo dro-gie, bo brakuje działek inwestycyjnych. Moim zdaniem, jednym z rozwiązań tego problemu byłoby odrolnienie przez Sejm wszystkich terenów w granicach wielkich miast. Po co nam ziemia rolna w Warszawie, skoro w skali kraju jest jej nadmiar? Taki krok natychmiast spowodowałby spadek cen działek, a więc i mieszkań.

Skoro jednak sejm nie jest dla stolicy łaskawy, siłami samorządu należy dążyć do uchwalania jak największej liczby planów zagospodarowania. Kompetencje w tym zakresie przekazać dzielnicom i wymagać efektów.

Jak szybko te efekty będą?

- Obawiam się, że przy ekipie obecnie rządzącej miastem będziemy na nie dłu-go czekać. Ławka kadrowa PiS-u jest bardzo krótka, a partia ta ma w zwyczaju zatrudniać wyłącznie swoich zaufanych ludzi, a nie fachowców. Należy z tym skoń-czyć. Dobór ludzi do pracy w urzędach w oparciu o ich kompetencje, to podsta-wowa zmiana, która musi nastąpić bardzo szybko. W Warszawie jest mnóstwo młodych, zdolnych i wykształconych fachowców. Należy ściągnąć ich do pracy w otwartych konkursach. Z pewnością poradzą sobie z inwestycjami, z partnerstwem publiczno-prywatnym, z przetargami itp., lepiej niż partyjni "wykonywacze pole-ceń".

Co ma Pan na myśli mówiąc, że nie ma klimatu dla inwestycji?

- Za czasów Lecha Kaczyńskiego doszło do paranoi, w której prezydent War-szawy odmawiał spotykania się z inwestorami, żeby nie być posądzonym o korup-cję. Należy walczyć z korupcją, ale unikanie decyzji jest złą metodą i prowadzi do absurdów.

Na jednej z ostatnich sesji rady miasta na skutek interwencji naczelnego architekta radni PiS-u cofnęli rezerwę terenu dla metra na Tarchominie i Nowodworach. Jak Pan ocenia taką de-cyzję?

- Nie rozumiem tej decyzji. Rezerwy terenowe utrzymywane są od lat w kon-kretnym celu i dzięki nim można bez większych przeszkód realizować inwestycje, nawet jeśli są spóźnione wiele lat. Po rozbudowie metra jedna zajezdnia na Kaba-tach nie wystarczy, więc zaplanowano drugą na Winnicy. Ta lokalizacja była zrozu-miała. Jak rozumiem planiści postanowili, by tam była druga stacja remontowa. Zgadzam się, że nadmierne rezerwy niejednokrotnie blokują rozwój, ale w tym wypadku radni Białołęki domagali się zachowania rezerwy. Jest więc to decyzja podjęta wbrew lokalnemu samorządowi, czyli tym bardziej niejasna.

Jaka jest Pana koncepcja budownictwa komunalnego? Czy jest potrzebne, w jakiej formie?

- Najlepiej byłoby, gdyby każdego było stać na mieszkanie, ale tak nie jest. Kiedy byłem prezydentem Warszawy zaczęliśmy budować budynki komunalne, ale nie bieda-mieszkania, lecz lokale o przyzwoitym standardzie dla osób, które chciały sobie poprawić warunki i jednocześnie zwolnić do dyspozycji miasta swoje miesz-kanie. Zaczęło to zdawać egzamin, ale wkrótce się skończyło.

Bo każda kolejna ekipa władzy w mieście ma inny pomysł. Jedni budują TBS-y, inni czynszówki, jeszcze inni typowe budynki komunalne, a i tak każda z tych koncepcji skończy się w przysz-łości sprzedaniem mieszkań ich najemcom za dziesięć procent wartości. Moim zdaniem na-leżałoby wstrzymać wszelkie budownictwo komunalne do czasu wypracowania klarownego sys-temu finansowania tych inwestycji i spłacania mieszkań przez osoby w nich zamieszkujące.

- A jeszcze lepiej by było, gdyby czynsze na wolnym rynku spadły do rozsąd-nego poziomu. Wtedy presja na mieszkania komunalne się zmniejszy i być może nie trzeba będzie ich budować. Wystarczą dodatki mieszkaniowe dla najbiedniej-szych. Wciąż wracamy do braku planów zagospodarowania i odrolnienia ziemi w granicach miasta. Przeznaczenie jak największej ilości terenów pod budownictwo mieszkaniowe, to początek tej drogi, której celem jest duża podaż mieszkań zarówno na sprzedaż, jak i na wynajem.

Samo odrolnienie chyba jednak nie wystarczy? Nie wierzę, by nagle zabudowano całą zieloną Białołękę czy Bielany w okolicach huty.

- Oczywiście samorząd musi zadbać o uzbrojenie działek - drogi, kanalizację, wodociąg i wszelkie inne media.

Czy jako fachowiec od inwestycji może Pan odpowiedzieć na pytanie czy II linia metra w ciągu siedmiu lat jest realna?

- Przy tej ekipie, to wątpię. Ich obietnice nie budzą zaufania. Przez cztery lata nawet nie zaczęli budować mostu Północnego. Jednak przyznać trzeba, że przy tym poziomie środków UE, jakim obecnie ma szansę dysponować Warszawa, jest to technicznie i finansowo możliwe, ale wymaga kompetentnej kadry, a nie propagan-dy.

Wszyscy startujący w wyborach kandydaci na prezydenta i wszystkie partie mają niemal ten sam program. Według niego czeka nas świetlana przyszłość w nowoczesnej europejskiej metro-polii. Tymczasem mapkę pokazującą jak wykorzystać tory kolejowe w Warszawie do stwo-rzenia dogodnych połączeń w mieście widziałem już kilkanaście lat temu, chyba za prezyden-tury Stanisława Wyganowskiego. Od tamtej pory nikomu nie udało się dogadać z PKP. Dlaczego mamy wierzyć, że teraz będzie inaczej?

- Najłatwiej byłoby, gdyby doszło do pełnej komercjalizacji kolei. Wtedy nastą-piłoby porozumienie na zasadach biznesowych. Z PKP było zawsze bardzo trudno. Nawet osławiony wspólny bilet nie przetrwał długo. Pamiętam jakie boje stoczyłem z władzami kolei, żeby doprowadzić do tego, by metro miało podziemne połączenie ze stacją kolei średnicowej Warszawa-Śródmieście. Czy teraz będzie łatwiej? Duże nadzieje należy wiązać z tym, że PKP się reformują i jest to reforma dość zaawan-sowana.

Jakie ma Pan inne plany dla Warszawy?

- Udostępnić Wisłę mieszkańcom. Zachowując wszelkie walory przyrodnicze i utrzymując jak najwięcej stanu dzikości - postawić toalety, stworzyć tereny space-rowo-rekreacyjne, place zabaw, boiska. Wkrótce Wisła będzie rzeką znacznie bar-dziej czystą. Wymuszają to przepisy unijne zabraniające zrzucania ścieków przez miasta, zakłady przemysłowe czy kopalnie.

Czy trwają już jakieś rozmowy na temat przyszłej koalicji w mieście? Na przykład jeśli wygra Hanna Gronkiewicz-Waltz, to czy Pan jest też kandydatem na wiceprezydenta w przypadku koalicji PO z lewicą?

- Nie ma żadnych rozmów.

Dziękuję za poświęcony czas.

Rozmawiał Krzysztof Katner

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break