Wrażenia reemigrantki
23 października 2009
Dziwnie brzmiące "dzień dobry".
- "Dzień dobry pani" - powtarzam i szybko przedstawiam się mojej nowej są-siadce. Niepewnie i z lękiem, ale jednak podaje mi rękę i pyta: "A pani to skąd jest?" "Stąd, z Warszawy" - odpowiadam - "ale nie było mnie tutaj ponad dziesięć lat. Mieszkałam w Niemczech, niedawno wróciłam". "Aha" - mamrocze staruszka i odchodzi bez słowa. "Do widzenia" - wołam w jej kierunku, ale moje pożegnanie tłumi łomot zatrzaskiwanych przez nią drzwi.
Kilka dni później sadzę kwiatki na miejskim, ale od lat zaniedbanym trawniku pod moim blokiem i wzbudzam małą sensację. Ludzie przystają, zwalniają i patrzą na mnie, jak na przybysza z innej planety. "Dzień dobry" - mówię do przygląda-jącego mi się w milczeniu mężczyzny w średnim wieku. Pan patrzy na mnie zdu-miony i pyta: "Przepraszam, czy my się znamy?" Ponawiam próbę tradycyjnego pozdrowienia, gdy pojawia się miła pani około czterdziestki. W odpowiedzi na moje "Dzień dobry" słyszę: "Proszę mi pomóc, nie przypominam sobie pani".
Sadząc kwiatki uświadamiam sobie coś, z czego nie zdawałam sobie zupełnie sprawy przed wyjazdem z Polski do Niemiec, a mianowicie, że Polacy się nie po-zdrawiają. Owszem mówimy "Dzień dobry" najbliższym sąsiadom, kolegom w pra-cy, czasami pani w kiosku czy w budce z warzywami, no może jeszcze sporadycz-nie listonoszowi i panu w portierni, ale zwykłych ludzi, których mijamy na naszych klatkach schodowych nie pozdrowimy, jeśli są nam obcy. Dlaczego?
Dlaczego mijamy się szybko, bez słowa, nie patrząc na siebie? Muszę przy-znać, że tęsknię po powrocie do Warszawy za zwykłym "Dzień dobry" połączonym z drobnym życzliwym uśmiechem.
A jak jest za Odrą? Otóż tam zarówno sąsiad - ten bardziej mi znany, jak i pan z bloku obok - taki mniej mi znany, jak również kolega sąsiada, który właśnie przy-szedł go odwiedzić i który widzi mnie pierwszy i prawdopodobnie ostatni raz w ży-ciu, wszyscy oni bez wyjątku spojrzą na mnie i powiedzą mijając mnie na klatce schodowej "Dzień dobry". A jeśli nie, to... prawdopodobnie pochodzą z Polski.
Dorota Katner