Atak zimy sparaliżował Wawer
23 października 2009
Niespodziewany, choć właściwie nie wiadomo dlaczego, bo synoptycy w swych prognozach ostrzegali, atak zimy sparaliżował w znacznej mierze naszą dzielnicę.
Brak prądu powodował kolejne utrudnienia. O ile szpitale posiadają generatory, to w wielu innych instytucjach wystąpiły problemy. Sklepy musiały zaprzestać han-dlu, gdyż nie działały kasy fiskalne lub też było w nich za ciemno, by dało się utrzy-mać pracę. W ratuszu wawerskim siadły pompy do wody, w związku z tym przesta-ła działać kanalizacja. Padł też internet. Na szczęście telefony działały. Wystąpiły duże problemy na kolei. Przestały kursować pociągi do Dęblina i Pilawy, w związku z zawaleniem torowiska przez drzewa. Na szczęście pociągi do Otwocka mogły do-jechać, choć mieszkańcy Mińska Mazowieckiego nie mieli już takiego szczęścia. By-ły też problemy ze szlabanami na przejazdach. W Międzylesiu dróżnik miał kłopot z ich podniesieniem. Dopiero po oczyszczeniu ze śniegu udało się je podnieść do końca. Z kolei w Falenicy szlabanów nie dało się opuścić. Mamy potwierdzone re-lacje naocznych świadków, iż ruch pociągów odbywał się tam przy podniesionych rogatkach. Na szczęście nie doszło do żadnej katastrofy, gdyż zadziałały dodatko-we zabezpieczenia i maszyniści wiedząc o uszkodzonych szlabanach pokonywali przejazdy z minimalną szybkością. Nikt też nie został porażony prądem z zerwa-nych linii.
Przychodnie lekarskie i sklepy, w których kasy fiskalne posiadały akumulatory starały się działać normalnie. W przychodniach nikt nie został odprawiony z kwit-kiem. Recepty i skierowania wypisywano nie na komputerach tylko ręcznie.
Niestety zawiedli niemal całkowicie dozorcy i właściciele posesji. Na prawie wszystkich chodnikach zalegały grube warstwy śniegu z wodą, który bardzo utrud-niał poruszanie się. Pogotowie ratunkowe, straż pożarna i pogotowie energetyczne miały masę roboty. Po całym Wawrze co i raz rozlegał się dźwięk syren z wozów spieszących do kolejnych awarii.
O ile w Międzylesiu udało się przywrócić dostawy prądu po kilku godzinach, to na przykład w Aninie dopiero następnego dnia. Najgorzej mieli mieszkańcy Alek-sandrowa, którego część zaopatrywana w prąd od strony Otwocka najbardziej ucierpiała. Dwa dni po ataku zimy nadal 1500 posesji żyło i pracowało przy świecz-kach.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ze dwadzieścia lat temu, gdy podobna awaria dotknęła Nowy Jork, dokładnie w dziewięć miesięcy później porodówki w tym mieście przeżyły oblężenie. Liczba porodów wzrosła czterokrot-nie. Tak więc w przyszłym roku w połowie czerwca możemy się spodziewać lawino-wego przyrostu nowych mieszkańców Wawra. Radzimy już teraz rezerwować sobie miejsca na porodówkach.
(ag)