Workowa moda na klatkach
20 marca 2009
Dziwna moda zapanowała ostatnio na klatkach schodowych. Tuż przed drzwiami stoją wypchane po brzegi worki ze śmieciami. Zdarza się to szczególnie tam, gdzie nie ma zsypów lub są pozamykane ze względów higienicznych.
- Bardzo często widzę worki ze śmieciami na klatkach schodowych. Niestety mogę tylko upominać mieszkańców i prosić o wyrzucanie śmieci do pojem-ników. Takie prośby wiszą też na tablicach ogłoszeń. Mało kto się jednak do tego stosuje. Jeśli dozorca widzi, że taka sytuacja zdarza się często u jakiegoś lokatora, to ma obowiązek poinformować mnie o tym, a ja poproszę mieszkańca o zachowanie porządku na klatce schodowej - mówi administrator osiedla Wola Centrum Przemysław Mazur.
- Wychodzę z mieszkania, a tuż obok moich drzwi stoi wielki 120-litrowy wór ze śmieciami sąsiada. Myślę sobie, że pewnie zaraz wychodzi i wszystko zabierze. Tymczasem po kilku godzinach wór nadal stoi i zaczyna śmierdzieć. Pukam więc i proszę grzecznie, by coś z tym zrobił. Sąsiad był na tyle "miły", że mnie nawyzywał i trzasnął drzwiami przed nosem. Niedługo dojdzie do tego, że śmieci będą wyrzucane z balkonów na podwórka, bo nikomu nie będzie się chciało ich wynosić - opowiada mieszkaniec Bemowa.
- Kiedy dozorca widzi, że worek ze śmieciami przechowywany jest na klatce, ma obowiązek do lokatora zadzwonić i poprosić o sprzątnięcie. Jeżeli sytuacja pow-tarza się nagminnie - mieszkaniec dostaje upomnienie od spółdzielni - mówi jeden z administratorów spółdzielni Wola, który pragnie zachować anonimowość.
- Sęk w tym, że prośby i upomnienia na niektórych w ogóle nie działają - ko-mentuje nasz rozmówca.
Agnieszka Pająk-Czech