Wola bez "Inki". "Wielki" powrót Małego Franka
17 grudnia 2018
Danuta Siedzikówna "Inka" już nie będzie patronką ulicy na Woli. Z map znikną też nazwiska Adama Bienia, Olgi Johann i Emanuela Szafarczyka.
Jak to z Szałkiem było
Gdy w ubiegłym roku Sejm bez żadnego głosu sprzeciwu, a więc głównie siłami PiS, PO i Kukiz'15 przyjął nową ustawę dekomunizacyjną, los komunistycznych patronów wydawał się być przesądzony. Potem zaczęły się schody. Najpierw Rada Warszawy zorganizowała konsultacje tylko w sprawie ulicy Szałka (1890-1958). W głosowaniu nad nazwą wzięło udział ponad 3600 osób, z czego 57% nie przeszkadzało, że patron działał na rzecz włączenia naszego kraju do ZSRR i był wielokrotnie aresztowany za organizowanie prosowieckich protestów. Ostatecznie, gdy na Woli nie zmieniono żadnej nazwy, do akcji wkroczył wojewoda Zdzisław Sipiera, ale - jak uznał sąd - popełnił błędy formalne.
Wola bez "Inki"
Zgodnie z decyzją sądu ulica Johann ma zostać z powrotem przemianowana na Szałka, Szafarczyka - na Szymczaka, Bienia - na Dobiszewskiego a "Inki" - na Małego Franka. Szczególne zainteresowanie wzbudzi zapewne ostatnia z tych zmian, ponieważ Danuta Siedzikówna "Inka" (1928-1946) jest postacią powszechnie znaną. To sanitariuszka Armii Krajowej, zamordowana przez komunistów w wieku zaledwie 18 lat. Od 2015 roku obok kościoła przy Bema znajduje się jej pomnik.
(dg)