"Wirtualne spacery" po Warszawie. Tym zajmuje się ZTM

"Egzotyczna palma. Drzewka pomarańczowe. Kolonia drewnianych domków. Okrągły kościół. Wielka gęś, która wylądowała na ścianie. Takie cuda to tylko w Warszawie" - tak Zarząd Transportu Miejskiego zapowiada cykl pięciu filmików, reklamowanych jako wirtualne spacery z historyczką sztuki.

Dziwny pomysł ZTM

Taka działalność nie ma nic wspólnego z planowaniem rozkładów jazdy czy pilnowaniem jakości usług komunikacji miejskiej. ZTM uważa jednak, że przy pomocy filmików zachęci jeszcze więcej warszawiaków do korzystania z metra, tramwajów czy autobusów.

- Koszt to umowa o dzieło z przewodniczką: przygotowanie scenariusza i tras wycieczek oraz wystąpienie w filmach i w sesji zdjęciowej: 5 tys zł brutto - wyjaśnia Tomasz Kunert, rzecznik ZTM. - Realizacja, montaż itd. są wykonywane przez naszych pracowników w ramach obowiązków służbowych.

"Absurdalnie drogo"

Jak mówi nam jeden z przewodników po Warszawie, 1000 zł brutto za krótki spacer po mieście to absurdalnie wysoka cena, zawyżona co najmniej 3-4 razy. Do tego trzeba doliczyć koszt pracy etatowych pracowników ZTM.

- Nie rozumiem, dlaczego ZTM robi mi konkurencję, w dodatku za moje własne pieniądze z podatków - krytykuje przewodnik. - Od marca ubiegłego roku rynek turystyki i spacerów po Warszawie ledwo zipie, a samorząd jeszcze zachęca mieszkańców do zostania w domu i "wirtualnego zwiedzania". To jest nieuczciwe w stosunku do osób, które płacą w Warszawie podatki i zarabiają pokazując miasto. ZTM może nie wiedzieć, że większość przewodników samodzielnie promuje komunikację miejską, bo takie przemieszczanie się z wycieczkami jest po prostu wygodniejsze, niż stanie w korkach z autokarem. A wycieczki z małych miejscowości albo szkolne zawsze chcą przejechać się metrem i żadna reklama nie jest potrzebna. Proponuję, żeby ZTM zajął się swoją pracą, a ja zajmę się swoją.

(dg)