Seniorzy uwięzieni w mieszkaniach. Czy dożyją montażu wind?
dzisiaj, 10:04
- Zwracam się z apelem, który - mam nadzieję - poruszy sumienia i doprowadzi do realnej zmiany w życiu setek seniorów naszej dzielnicy - pisze mieszkanka Bemowa. Jej słowa dotyczą problemu, który od lat pozostaje nierozwiązany: braku wind w niskich blokach z czasów PRL.
W wielu trzy- i czteropiętrowych budynkach nie ma żadnych udogodnień dla osób starszych: ani wind, ani podjazdów, ani rozwiązań ułatwiających codzienne funkcjonowanie. Dziś żyją tam ludzie, którzy budowali dzielnicę i wychowywali tu swoje dzieci. Mają 70, 80, 90 lat - i często nie mogą wyjść z domu.
Poruszający przykład
- Mój tata mieszkał na trzecim piętrze. Kiedy choroba odebrała mu sprawność, schody stały się barierą nie do pokonania. Przez trzy miesiące nie wyszedł nawet przed blok. Nie mogłam go sprowadzić sama. Zmarł, nie zobaczywszy świata poza mieszkaniem. Do dziś nie mogę się z tym pogodzić. Wiem, że takich historii na Bemowie są dziesiątki.
Seniorzy jak więźniowie
To problem całego miasta, a właściwie całej Polski. Setki tysięcy seniorów stają się "więźniami" własnych mieszkań.
To także efekt sprzeciwu wobec planów modernizacji i nadbudowy bloków - jedynego realnego sposobu na sfinansowanie szybów windowych w starych budynkach. Kiedy spółdzielnie próbują szukać rozwiązań, na drodze często stają lokalne stowarzyszenia, aktywiści oraz samorządy.
Przykład sprzed dwóch lat: Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa chciała nadbudować niskie bloki o dwie kondygnacje i dzięki sprzedaży nowych mieszkań sfinansować windy dla wszystkich - nowych i dotychczasowych lokatorów. Plan dawał korzyść każdej ze stron: mieszkańcy zyskaliby windy, miasto - nowych podatników, a tereny zielone pozostałyby nienaruszone. Nie udało się.
"Aktywiści wiedzą lepiej"
Plany WSM zostały storpedowane przez spółdzielczych aktywistów i stowarzyszenie "Razem dla Bielan" powiązane z władzami Bielan, które publicznie protestowały: - Działania spółdzielni są sprzeczne z założeniami ładu przestrzennego. Nie ma na to naszej zgody - pisali w mediach społecznościowych radni z ugrupowania burmistrza Bielan Grzegorza Pietruczuka.
Ratusz odmówił spółdzielni wydania warunków zabudowy. Projekt upadł. Podobne działania mają miejsce w innych dzielnicach. Na Żoliborzu aktywiści doprowadzili do wpisania układu przestrzennego osiedla Zatrasie do rejestru zabytków, co właściwie uniemożliwia modernizację bloków i dobudowę wind.
Efekt? Setki osób starszych żyją między czterema ścianami, bo ktoś uznał, że betonowe bloki z PRL-u mają "unikatową wartość" i nie wolno ich przekształcać.
DB
































































