Wielkie małe sprawy
12 października 2002
Rozmowa z Jolantą Zientek-Varga, kandydatką na radną z listy Samorządowa Rzeczpospolita Babska, dziennikarką od lat piszącą o samorządzie, niegdyś związaną z "Echem".
Uważa Pani, że kobiety w radzie dzielnicy mogą więcej zdziałać niż mężczyźni?
- Myślę, że miejsce jest dla każdego, bez względu na płeć. Z tym że mężczyźni mają skłonność do widzenia spraw wielkich, a kobiety dostrzegają te drobne, a uprzykrzające życie. Właśnie takimi, pozornie mniej ważnymi, chciałabym się zająć, bo o nich najwięcej mówią mieszkańcy.
To znaczy jakimi?
- Na przykład tym, by do każdego przedszkola, żłobka, przychodni i innych miejscu użyteczności publicznej można było wjechać wózkiem z dzieckiem i wózkiem inwalidzkim. Ponadto, by na osiedlowych uliczkach i chodnikach nie straszyły niebezpieczne dziury. A także, byśmy mieli gdzie aktywnie odpoczywać, bo na Targówku jest jeszcze pod tym względem sporo do zrobienia.
Ale przecież jest park na Bródnie, zagospodarowany Lasek Bródnowski, ostatnio oddany do użytku park Wiecha, naprzeciw Teatru "Rampa".
- Mam na uwadze przede wszystkim aktywny wypoczynek. Dużo młodzieży jeździ na rolkach i deskorolkach, dlaczego nie zrobić dla nich "rolkowiska"? Będzie bezpiecznie dla wszystkich. W parku na Bródnie przydałoby się więcej boisk do gier zespołowych. Dalszej modernizacji wymaga też Lasek Bródnowski. Sporo już tam zrobiono, ale można lepiej przygotować ścieżki dla rowerów, oznakować je w bardziej widoczny sposób ze wskazówką dokąd prowadzą. Warto też zadbać o bezpieczeństwo spacerujących i odpoczywających w lasku.
W jaki sposób według Pani można by uczynić to miejsce bezpieczniejszym?
- Nie zawadziłoby posyłać do lasku więcej patroli straży miejskiej i policji, na przykład konnej. Myślę, że do współpracy można wciągnąć młodzież, czyniąc ją gospodarzem odpowiedzialnym za ten teren. Prewencyjne działania odstraszają tych, którzy przybywają w niezbyt czystych zamiarach.
Na co jeszcze skarżą się mieszkańcy i co wymaga w związku z tym poprawy?
- Każde osiedle ma swoją specyfikę, dlatego dobrze, że radni wybierani są w pięciu okręgach i znają zarówno sprawy ważne dla całej dzielnicy, jak i dla jej niewielkiego wycinka. Na moim terenie na przykład wielkim problemem są ptaki. Dokładnie setki szpaków, które od wiosny do jesieni nocują na rosnących w środku osiedla topolach i nie tylko straszliwie hałasują, lecz także zanieczyszczają wszystko wokół. Powietrze jest z tego powodu tak ciężkie i śmierdzące, że nie sposób oddychać. Jest to szczególnie groźne dla małych dzieci, osób starszych i wszystkich mających kłopoty z drogami oddechowymi. Ten problem wymaga rozwiązania, bo z każdym rokiem ptaków przybywa. To tylko jeden z przykładów. Takich spraw jest więcej. Będzie co robić.
Rozmawiał Bartek Wołek