Warszawa 2,8 mld na minusie. Radni biorą kolejny kredyt, dziura rośnie
18 marca 2022
Rada miejska ponownie zdecydowała o zaciągnięciu kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Jednocześnie dziura budżetowa na bieżący rok urosła do 2,8 mld zł.
19,2 mld zł dochodów, ale aż 22 mld zł planowanych wydatków - tak przedstawia się po ostatnich zmianach tegoroczny budżet Warszawy. Choć od ogłoszenia stanu epidemii minęły już dwa lata, samorząd wciąż nie wprowadził zapowiadanych wówczas cięć. Wręcz przeciwnie, dziura budżetowa została powiększona do bezprecedensowych rozmiarów.
Warszawa wciąż pod kreską
Warto zaznaczyć, że dziura budżetowa nie jest wynikiem stanu epidemii. Budżet warszawskiego samorządu nie domyka się od 2014 roku, kiedy radni zaakceptowali deficyt w wysokości 329 mln zł. W ostatnich latach rządów prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz dziura budżetowa rosła nawet do 1,41 mld zł, ale samorząd regularnie ciął planowane wydatki i zmniejszał ją nawet do stosunkowo niewielkiej kwoty 205 mln zł.
W roku 2019 dziura została powiększona do 2,02 mld zł, co nie przeszkodziło ratuszowi podpisać umowy na budowę Muzeum Sztuki Nowoczesnej, pierwotnie wartej 417 mln zł. Z kolei w grudniu ubiegłego roku zawarty został kontrakt na budowę na Annopolu zajezdni tramwajowej za 655 mln zł. Gigantyczne koszty wynikają m.in. z szeregu nowinek, których zażyczyli sobie tramwajarze.
Cięcia po wyborach?
Gdy niemal dokładnie dwa lata temu wprowadzono stan epidemii, prezydent Rafał Trzaskowski określił sytuację finansową stołecznego samorządu jako piekielnie trudną i zapowiedział cięcie inwestycji. Od tego czasu warszawscy radni przegłosowali zaciągnięcie kilku kredytów a ratusz podpisał wiele umów, np. na budowę kładki na Pragę za 121 mln zł czy remont Pola Mokotowskiego za 40 mln zł, którego głównym elementem jest wymiana głównego stawu na bajoro dla żab.
Śledząc stan finansów warszawskiego samorządu łatwo zauważyć tradycję zapoczątkowaną przez Hannę Gronkiewicz-Waltz, polegającą na cięciu inwestycji wkrótce po wyborach. Najbliższe wybory samorządowe powinny teoretycznie odbyć się jesienią przyszłego roku. Kolidowałyby wówczas z wyborami do Sejmu i Senatu, co byłoby ogromnym problemem organizacyjnym. Choć logiczne byłoby w tej sytuacji skrócenie kadencji samorządu i przeprowadzenie wyborów np. wiosną 2023 roku, to jednak z parlamentu dochodzą słuchy, że stanie się odwrotnie: mandaty zostaną wydłużone. Oznaczałoby to, że obecni radni i prezydent Rafał Trzaskowski będą pełnić swoje funkcje co najmniej do wiosny 2024 roku.
Dominik Gadomski