Walka o miejsce
24 września 2010
- Ustawiają pachołki, zakładają łańcuchy zamykane na kłódkę - tak zachowują się niektórzy mieszkańcy ulicy Turmonckiej, którzy ogólnodostępne zatoczki parkingowe traktują jak swoją własność.
Tu nie zaparkujesz!
Przy Turmonckiej 15 i 17 wszyscy parkują, gdzie popadnie, kto pierwszy ten lep-szy. - Zakładają sobie łańcuchy zamykane na kłódkę. Każdy sam organizuje sobie automatyczne blokady czy stawia pachołki. Jak to możliwe, że na ogólnodostępnym parkingu każdy montuje sobie prywatne słupki i blokady? - zastanawia się Ewa Za-lewska. Mieszkańcy twierdzą, że burmistrz dzielnicy obiecał zlikwidować te pachoł-ki. Dlaczego do tej pory tego nie zrobił? - pytają.To nie takie proste
Sprawa dzikiego parkingu jest bardzo dobrze znana urzędnikom. - Podjęliśmy już działania, żeby wszystkie te łańcuchy i pachołki zlikwidować, bo nie możemy po-zwolić na taką samowolę, ale nie będzie to łatwe - mówi wiceburmistrz Janusz Ja-nik. Dlaczego to taki problem? - pytamy. - Musimy postępować zgodnie z przepisa-mi prawa i dlatego usunięcie dzikiego parkingu może potrwać kilka miesięcy, a na-wet lat - prognozuje.Dogadajcie się sami
Jeśli nawet dzielnica otrzyma w tej sprawie prawomocną decyzję administracyjną, to nie jest jeszcze przesądzone, czy dziki parking zniknie na dobre z krajobrazu Turmonckiej, bo według urzędników egzekucje bardzo rzadko okazują się skutecz-ne. - Taka jest u nas skuteczność egzekucji prawa, nic na to nie poradzimy - roz-kładają ręce i liczą, że mieszkańcy szybciej sami się jakoś dogadają. - A jak nie, to zapraszamy na parking społeczny przy Turmonckiej 8 - zachęca Jerzy Fredyk, dy-rektor z administracji osiedla Kondratowicza. Pod warunkiem, że będą jeszcze wol-ne miejsca - zaznacza.Marzena Zemlich