Walka na kilku frontach
4 grudnia 2009
Czyli perypetii ZOZu Bródno ciąg dalszy.
Autor jest radnym dzielnicy Targówek, przewodniczącym SDPL w Warszawie. |
Omawiałem niedawno podejrzaną sprawę prze-kazywania przez miasto terenu użytkowanego przez przychodnię przy ul. Majowej 4 na rzecz tzw. byłych właścicieli, których urząd nie mógł ustalić, chociaż wiedział, że główni spadkobiercy od wielu lat nie ży-ją. Niedługo potem pojawił się pomysł likwidacji ZOZu Bródno poprzez wchłonięcie go przez o wiele mniejszy ZOZ Targówek. Przedstawiciele władz sa-morządowych zostali tutaj przyłapani na jawnym kłamstwie. Otóż mieliśmy do czynienia ze świadomą próbą wprowadzenia radnych w błąd poprzez poda-nie nieprawdy.
Zarząd dzielnicy pod wodzą burmistrza Grzego-rza Zawistowskiego w uchwale dotyczącej połączenia obu ZOZów powoływał się na ustalenia, jakie w tej sprawie miał podjąć z miejskim biurem polityki zdrowotnej. Tymczasem na posiedzeniu komisji zdrowia rady miasta, na moją prośbę zapytał o te ustalenia radny Bartosz Dominiak (SDPL). Zarówno dyrektor Dariusz Hajdukie-wicz, jak i jego zastępca, zdecydowanie zaprzeczyli, jakoby władze Targówka co-kolwiek z nimi konsultowały w tej sprawie.
Tymczasem kolejny atak na ZOZ Bródno przypuścił bezpośrednio koalicjant Platformy w naszej dzielnicy związany ze Spółdzielnią Mieszkaniową Bródno. Otóż administracja osiedla Wysockiego przed budynkiem przychodni przy ul. Rembie-lińskiej namalowała linie poziome wyznaczające miejsca parkingowe. Tym samym uniemożliwiono podjazd karetkom pogotowia pod główne wejście przychodni, a na-wet doprowadzono do blokowania podjazdu dla niepełnosprawnych. Mimo że ZOZ Bródno formalnie włada tym terenem na podstawie umowy z miastem, władze spółdzielni ewidentnie to lekceważą, tworząc sobie tam miejsca postojowe dla oko-licznych mieszkańców. Jak w tej sprawie zachowają bezstronność władze dzielnicy i władze miasta, skoro są uwikłane w najbardziej wyrazisty konflikt interesu?
Wiceburmistrz Sławomir Antonik ma w swoich kompetencjach urzędowych zaj-mowanie się sprawami ochrony zdrowia, a jednocześnie jest przewodniczącym ra-dy osiedla Wysockiego. Po której stronie konfliktu stanie? To jest ciekawe doświad-czenie swoistego eksperymentu z ostatnich wyborów, jakim był wybór działaczy spółdzielczych do władz samorządowych. Za rok kolejne wybory, może rzeczy-wiście szyldy partyjne już się zużyły, bo polityki mamy stanowczo dosyć. Czy mają je zatem zastąpić szyldy spółdzielcze, przypominające koterie i łudząco podobne do układów panujących w PZPN, gdzie konserwuje się stary establishment, nadając mu nazwę np. "społecznej" inicjatywy mieszkańców dla zmylenia wyborców? Takich malowanych społeczników też powinniśmy się wystrzegać, wybierając działaczy bardziej niezależnych i nieuwikłanych zarówno w partyjniactwo, jak i w obronę grup interesu.
Sebastian Kozłowski
sk@sebastiankozlowski.pl