W sklepie bez maseczki? Ochrona bez uprawnień
6 maja 2020
Rzecznik praw obywatelskich przypomina, że ochroniarze nie są uprawnieni do sprawdzania, czy klient bez maski choruje na astmę.
W poniedziałek opisaliśmy sytuację naszej czytelniczki, która nie została wpuszczona do drogerii Rossmann z powodu braku maseczki, ale do innego sklepu tej samej sieci weszła bez problemu. Przypomnijmy: osoba, które nie może zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, jest na mocy rządowego rozporządzenia zwolniona z obowiązku.
- Tę samą sytuację miałam w Żabce - pisze inna czytelniczka.
Klientka wyproszona z drogerii. "Mam prawo nie założyć maski"
Nasza czytelniczka została wyproszona z drogerii za brak maseczki. Co ciekawe, do innego sklepu tej samej sieci bez osłony twarzy już weszła. - Każdy sklep może wprowadzać własne zasady? - dziwi się.
- Z jednej mnie wyprosili i to w bardzo niemiły sposób, a w drugiej bez problemu zrobiłam zakupy.
Ochrona bez uprawnień
Zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, nakaz noszenia maseczek może być wprowadzony tylko wobec chorych i podejrzanych o zachorowanie. Wbrew temu, co wydaje się niektórym komentującym, ogół społeczeństwa nie może być z automatu "podejrzany" o zakażenie wirusem, tak samo jak nie może być podejrzany np. o kradzież. Podejrzenie musi być uzasadnione.
A czy sam sklep ma prawo wyprosić klienta? Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar przypomina, że "pracownicy ochrony lub obsługa sklepu nie mają żadnych podstaw do żądania okazania zaświadczenia o stanie zdrowia". Warto przypomnieć, że zgodnie z polskim prawem sklep nie może wybierać sobie klientów, tzn. odmawiać sprzedaży osobom łamiącym wewnętrzny regulamin. Inne prawo obowiązuje w niektórych stanach Ameryki Północnej, gdzie panuje prawo "mój sklep - moje zasady".
(dg)
.