Wysyp dziwnych szałasów w lasach. Bezmyślność rodziców z dziećmi?
7 maja 2020
W ostatnim czasie w wielu warszawskich lasach ustawiono nietypowe szałasy. Jest ich tak dużo, że pracownicy Lasów Miejskich nie nadążają już z ich demontażem. - To trudne do skomentowania bez używania wyrazów uznanych za niecenzuralne - podsumowują.
- Tego jest mnóstwo. Niektóre są małe, niechlujnie zrobione, są też większe, niektóre blisko wejścia do lasu, ale też są w samym środku lasu. Czy ktoś je układa dla rozrywki? - zastanawia się na facebookowej grupie dla mieszkańców Targówka pani Maria, która odwiedziła Las Bródnowski. Jak dowodzą niektórzy, należy je jak najszybciej zniszczyć, bo w suchych lasach stanowią dodatkowe zagrożenie pożarowe.
- Jak wysłałam pismo do Lasów Państwowych o zabranie gałęzi po wycince drzew, to stwierdzili, że zagrożenia pożarowego nie ma. A teraz jest? - komentuje pani Agnieszka. - Szałasy, które budują dzieci, są zagrożeniem? To już paranoja - dodaje pani Joanna.
"Wysokie zagrożenie pożarowe"
- W ostatnim czasie w warszawskich lasach spotykamy konstrukcje przypominające ogniska do podpalenia, szałasy lub pozorne schronienie dla dzikich zwierząt. Tworzą je najczęściej dzieci ze swoimi rodzicami. Jest ich bardzo dużo, nie tylko w Lesie Bródnowskim, ale też Młocińskim, czy Bemowskim. Podobne konstrukcje widujemy też w Wawrze, na Białołęce, są dosłownie wszędzie - wyjaśnia zastępca dyrektora Lasów Miejskich Andżelika Gackowska. Jak zaznaczyła, leśnicy nie mają nic przeciwko takim konstrukcjom pod warunkiem, że zostaną one później rozebrane, a teren uprzątnięty. - Dlaczego w lesie nie powinny pozostawać takie konstrukcje? Jest kilka powodów. Duże skupiska konarów nadmiernie ułożonych w jednym miejscu stwarzają wysokie zagrożenie pożarowe. Poza tym gałęzie ułożone przez człowieka nie tworzą schronienia dla dzikich zwierząt, pozostawiony zapach ludzi na konarach skutecznie je odstrasza. Problemem są też sznurki służące do opierania układanych gałęzi, gdyż są wiązane na sąsiednich drzewach i w czasie wzrostu drzew wrzynają się w żywą tkankę. Niekiedy ludzie używają też gwoździ, które są wbijane w drzewa dla podtrzymania konstrukcji. Poza tym takie konstrukcje niszczą naturalny charakter lasu, zmiana położenia gałęzi może skutkować zniszczeniem grzybni mchów i porostów, które chcemy chronić - przekonuje Gackowska.
O mały włos...
- Kilka dni temu będąc na spacerze z psem widziałem ustawiony niby szałas wokół sosny. Dzisiaj w tym samym miejscu zastałem nadpaloną sosnę i wokół niej nadpalone drwa. To środek lasu. Ogień ugasił pewnie padający niedawno deszcz lub przytomni ludzie. Kilometr dalej, wokół drzewa ustawione drwa jak do ogniska i wygaszone grube polano - relacjonuje mieszkaniec. Tym razem Las Bródnowski miał dużo szczęścia, obyło się bez większego pożaru. Jak się dowiedzieliśmy, szałasy układają zazwyczaj dzieci z rodzicami, którzy są w lesie na spacerze. Czasami także biwakowicze, którzy chcąc przeżyć przygodę rozbijają obóz i tworzą szałas, żeby spędzić noc w lesie. - Nie robią tego osoby bezdomne, one zazwyczaj posiadają namiot lub coś w tym stylu. Poza tym, wybierają nieco bardziej miejskie przestrzenie - wyjaśnia Gackowska.
(DB)