Upadły GKP nie traci wiary. "Moda na piłkę nie przemija"
22 kwietnia 2016
Jeszcze niedawno III-ligowy GKP Targówek gra teraz w B-klasie, czyli VIII lidze. Z jednej strony szkoda, z drugiej trzeba się cieszyć, że klub w ogóle przetrwał.
Bez sponsora, kasy i pomocy
W 2012 roku działalność klubu prześwietlała prokuratura poszukująca nieprawidłowości finansowych. Klub musiał oddać 120 tys. złotych z tytułu niepoprawnie rozliczonej (zdaniem urzędników) dotacji, a przez kolejne lata dotacji już nie dostawał. Kluby upadają, ale moda na piłkę nie przemija. Dzieci się garną, szkółki piłkarskie rosną jak grzyby po deszczu. Warto więc inwestować w szkolenie. Po pierwsze z myślą o przyszłości, po drugie o zarabianiu pieniędzy na bieżącą działalność. I to na Targówku chyba udało się zrozumieć. Władze Targówka tłumaczą, że pomóc nie mogły, bo GKP nie spełniał wymogów, by otrzymywać pieniądze. Upomniały się za to o zaległy podatek. I to zdaje się był gwóźdź do trumny GKP.
Z roku na rok sytuacja finansowa klubu stawała się coraz gorsza. Sponsor strategiczny, czyli SKOK Wołomin, miał własne problemy i wycofał się z finansowania drużyny, długi wobec miasta za wynajem obiektów urosły do niebotycznych rozmiarów, w końcu zaczęło brakować pieniędzy na wypłaty, wyjazdy, sprzęt. Drużyna, z której po kolei odchodzili najlepsi zawodnicy, grała coraz gorzej.
W efekcie GKP Targówek po rundzie jesiennej sezonu 2014/2015 wycofał się z rozgrywek ligowych. Zawinił brak pomocy władz, czy nieudolność działaczy? Nieistotne. Grunt, że drużyna seniorów przestała istnieć właściwie z dnia na dzień. Powtórzył się klasyczny scenariusz z innych stołecznych klubów. Swoją drogą to dość dziwne i niepokojące, że właśnie w Warszawie, gdzie teoretycznie najłatwiej o sponsorów i dzielnicowe dotacje kluby padają jak muchy - Polonia, Sarmata, Gwardia, GKP, niedawno Dolcan Ząbki...Czyżby w stolicy poza Legią zapotrzebowania na piłkę nie było?
Coco Jambo na Kołowej
Wydawało się, że GKP upadnie na dobre. Jednak przetrwał. Dostał skromną pomoc, zmontowana naprędce drużyna zgłoszona została w bieżącym sezonie do rozgrywek stołecznej klasy B. Na Kołowej gościły niedawno takie "firmy" jak odradzająca się w bólach Polonia, ŁKS Łódź, czy rezerwy Legii, teraz zaś GKP podejmuje tu Bednarską, Farmację Tarchomin, Wisłę Serock, czy najbardziej rozrywkowy zespół w Polsce Coco Jambo. Przed sezonem GKP miał ambicje awansować do klasy A. Wszystko jednak wskazuje na to, że przyjdzie poczekać co najmniej rok. GKP zajmuje bowiem piąte miejsce tracąc do lidera - rezerw Bugu Wyszków aż 12 punktów. Klub ma za to grono wciąż wiernych kibiców, przychodzących wciąż na mecze, towarzyszących na wyjazdach. Profil stowarzyszenia kibica na facebooku budzi uznanie.
Z katastrofy odradza się akademia piłkarska szkoląca dzieci i młodzież. I może na tym warto opierać nadzieje na przyszłość. Kluby upadają, ale moda na piłkę nie przemija. Dzieci się garną, szkółki piłkarskie rosną jak grzyby po deszczu. Warto więc inwestować w szkolenie. Po pierwsze z myślą o przyszłości, po drugie o zarabianiu pieniędzy na bieżącą działalność. I to na Targówku chyba udało się zrozumieć. W 2014 roku z GKP odeszli nieopłacani i traktowani po macoszemu trenerzy grup młodzieżowych. Wraz z nimi z tonącym klubem pożegnała się większość młodych piłkarzy - zostały dwie grupy kilkunastu chłopców. Na szczęście młodzieżowa piłka się na Targówku odradza. Na Kołowej znów trenuje dziś ponad 200 młodych zawodników w ośmiu grupach wiekowych. Wydaje się, że GKP mimo problemów zmierza dziś w nie najgorszym kierunku, a jego funkcjonowanie zaczyna mieć ręce i nogi. A gdy na owych nogach klub wreszcie mocno stanie, może znów zagości na Targówku III liga. A może i coś więcej? Wolno chyba pomarzyć...?
(wk)