Ulica Kowalczyka zmienia nazwę. Trwają konsultacje
29 czerwca 2017
To koniec żerańskiej kariery komunisty z Sosnowca. Tabliczki z jego nazwiskiem znikną z bloków po wakacjach.
Gdy w kwietniu ubiegłego roku posłowie PiS zgłosili projekt tzw. ustawy dekomunizacyjnej, Sejm był jednomyślny jak niemal nigdy. W klubach PO, Kukiz '15, Nowoczesna i PSL nie znalazła się ani jedna osoba, która broniłaby wciąż patronujących ulicom polskich miast komunistów i totalitarnych organizacji. Na Białołęce problem dotyczy tylko jednej, ale ważnej ulicy na Żeraniu.
"Utrzymywany z funduszy z Moskwy"
Anastazy Kowalczyk (1908-1943) pochodził z Sosnowca, gdzie będąc nastolatkiem rozpoczął pracę jako ślusarz i robotnik w fabryce szkła. W wieku 19 lat wstąpił do młodzieżówki nielegalnej Komunistycznej Partii Polski, dążącej do przyłączenia kraju do Związku Radzieckiego. W latach 1929-1932 i 1933-1939 odsiadywał wyroki za działalność antypaństwową, zaś pomiędzy nimi - jak informuje Instytut Pamięci Narodowej - "nie podejmował żadnej pracy zarobkowej, bowiem został etatowym funkcjonariuszem partyjnym, utrzymywanym z funduszy dostarczanych partii z Moskwy".
Podczas II wojny światowej kolaborował z okupującymi Lwów władzami radzieckimi, za co został nagrodzony stanowiskiem dyrektora fabryki. W latach 1941-1942 był szkolony w Moskwie jako członek przyszłej grupy, mającej zaprowadzić w Polsce stalinizm. Następnie podróżował po okupowanym przez Niemców kraju, organizując struktury partii komunistycznej. Nie dożył zakończenia wojny. Popełnił samobójstwo w niemieckim areszcie.
Przed nami wymiana dokumentów
Propozycje nowych nazw ulicy można zgłaszać na stronie www.konsultacje.um.warszawa.pl lub za pomocą papierowego formularza, dostępnego w wydziale obsługi mieszkańców urzędu dzielnicy. Konsultacje potrwają do końca lipca, zaś Rada Warszawy ma czas na przegłosowanie zmiany nazwy do 1 września.
Dla mieszkańców bloków przy Kowalczyka nowa nazwa będzie oznaczała konieczność wymiany takich dokumentów, jak dowody osobiste, prawa jazdy i dowody rejestracyjne pojazdów. Zostanie ona sfinansowana z budżetu miasta, podobnie jak aktualizacja danych firm jednoosobowych czy zezwoleń na handel alkoholem. Samorząd nie będzie jednak płacić za wymianę tabliczek adresowych na budynkach.
(dg)