Z Bielan na Pragę Północ. Jak torba "wsiadła" do tramwaju?
5 kwietnia 2024
"Znaleźliście torbę?!" - takimi słowy powitali strażników miejskich mieszkańcy jednego z mieszkań na Żoliborzu. W ten sposób zakończyła się tułaczka torby pozostawionej na przystanku na Bielanach, odnalezionej na Pradze Północ, podróżującej przez Śródmieście i z powrotem do właścicielki.
Do strażników miejskich patrolujących w przedświąteczną sobotę północnopraskie ulice podszedł starszy mężczyzna, przekazując znalezioną na przystanku przy ulicy Starzyńskiego torbę podręczną. Mniemał, że była to własność kogoś z trójki młodych ludzi, którzy po sprzeczce rozeszli się, każde w swoją stronę. Jednak nie taka była prawda.
Właścicielka zagubionej torby czekała na Żoliborzu
W trakcie prewencyjnego sprawdzenia zawartości torby, funkcjonariusze odkryli w niej, oprócz produktów zakupionych na świąteczny stół, także dokumenty medyczne wskazujące na niedawny wypis ze szpitala, klucze, sztuczną szczękę i sporą ilość specjalistycznych leków. Na dokumentach przewijały się dwa adresy. Funkcjonariusze uzyskali zgodę na opuszczenie rejonu i udali się na poszukiwania osoby, której medykamenty zostały przepisane. Pod pierwszym, śródmiejskim adresem nie było nikogo, za to pod drugim - na Żoliborzu - przywitano ich pełnym nadziei pytaniem: "Znaleźliście torbę?!"
Podróżująca torba zatoczyła koło
Jak opowiedział syn pani Zofii, mama wracając z zakupów, przez roztargnienie pozostawiła pakunek na bielańskim przystanku na Conrada. Kobieta bardzo się zdenerwowała, bojąc się, że na święta zostanie bez leków. Chciała odnaleźć zgubę, lecz kiedy z synem wróciła na przystanek - po torbie nie było już śladu. Leki wróciły do właścicielki, jednak to, w jaki sposób torebka przemieściła się na drugi brzeg Wisły - prawdopodobnie pozostanie tajemnicą.
JR