"To nie marihuana, to kannabidiol". Dziwna interwencja na Czerniakowskiej
29 czerwca 2021
Mokotowscy policjanci zatrzymali 27-latka, który zaparkował w miejscu niedozwolonym. Kiedy mundurowi zapytali, czy ma przy sobie środki odurzające, podał im trzy duże zawiniątka z suszem.
Wszystko zaczęło się, gdy mundurowi patrolujący Czerniakowską zauważyli, jak mężczyzna siedzący w skodzie rapid nagle wysiada z auta i zaczyna robić zdjęcia przejeżdżającym samochodom. Postanowili zwrócić mu uwagę, że stwarza zagrożenie w ruchu drogowym.
Przekonywał, że ma konopie lecznicze
- Podczas legitymowania 27-latek zareagował bardzo nerwowo - relacjonuje podkomisarz Robert Koniuszy. - Tłumaczył, że pasjonuje go robienie zdjęć przejeżdżającym samochodom. Zdenerwowanie mężczyzny nie wynikało jednak z faktu samego legitymowania. Kiedy policjanci zapytali go, czy posiada przedmioty lub substancje, których posiadanie jest zabronione, otworzył schowek naprzeciwko siedzenia pasażera i wyjął trzy foliowe zawiniątka, mówiąc, że jedyne co ma, to pochodna marihuany pozbawiona środka narkotycznego. Substancję nabył wcześniej za 700 zł na warszawskim Targówku od nieznanego mężczyzny. Policjanci poddali susz badaniu narkotesterem, który wykazał, że nie jest to CBD (kannabidiol), tylko marihuana.
Co grozi za posiadanie marihuany?
Gdyby faktycznie był to kannabidiol, policjanci nie mieliby podstaw do zatrzymania. Mimo, że CBD jest pozyskiwany z konopi, ma niewiele wspólnego z marihuaną. 20 gramów nielegalnego suszu trafiło do depozytu jako dowód rzeczowy w sprawie a mężczyzna został przewieziony do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty, za które może zostać skazany na trzy lata więzienia.
(db)