Szkoła na Juranda. Nie może być szerzej? Niech będzie jednokierunkowo
5 lipca 2013
Czasy gdy dziecko szło do szkoły samodzielnie i na piechotę, z kluczem na sznurku zawieszonym na szyi lub dojeżdżało rowerem (gdy miało więcej szczęścia), odeszły bezpowrotnie w przeszłość. Dziś mamusie i tatusiowie drżą na każdym kroku o swoje pociechy i dowożą je do szkół samochodami, co sprawia, że przed godziną ósmą w ich rejonie dzieją się iście dantejskie sceny.
- Łatwo sobie wyobrazić co się dzieje, gdy 200 samochodów postanowi przyjechać pod szkołę w ciągu 10-15 minut i znaleźć miejsce do zaparkowania. Kataklizm komunikacyjny - mówi radny Waldemar Roszak.
Wszyscy szukają rozwiązania
Zarówno dyrekcja szkoły, jak i przedstawiciele rady rodziców oraz miejscowi radni postanowili poszukać rozwiązania tej uciążliwej sytuacji.
- Jednym z pomysłów, jaki się zrodził jakiś czas temu było, aby uliczkę, która ma ok. 250-300 metrów długości zrobić jednokierunkową - mówi radny Waldemar Roszak. - Zgłosiłem go oficjalnie do burmistrza. Pomysł wydaje się oczywisty. Znakomicie ułatwi rozwiązanie tego problemu. Prawdopodobnie przy tej okazji trochę zmniejszy się kolejna wielka uciążliwość, którą jest brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych. Liczymy na to, że będzie możliwe wyznaczenie nowych, na wolnych częściach jezdni, które powstaną po zawężeniu pasa ruchu.
Jest tylko jedno "ale". Przy ulicy znajduje się nie tylko szkoła, ale również ok. 10 domów jednorodzinnych. No i oczywiście ich mieszkańcy są przeciwni takiej zmianie. Wydaje się jednak, że w tej sytuacji najważniejsze powinno być dobro dzieci i ich bezpieczeństwo, gdy pokonują drogę do szkoły - stwierdza radny Roszak. - Będziemy się oczywiście starali, aby uciążliwości dla mieszkańców tej uliczki były jak najmniejsze.
Do pomysłu pozytywnie odnosi się również wiceburmistrz Piotr Smoczyński. - Pomysł jest bardzo interesujący i rozważamy jego realizację. On miałby szczególnie zastosowanie w godzinach porannych, bo tworzą się tam gigantyczne korki. Trzeba jednak najpierw przeprowadzić analizę ruchu. Jeżeli z analizy wyjdzie nam, że to wszystko się "spina", to spróbujemy to zrobić - mówi wiceburmistrz.
Niestety, nie nastąpiłoby to już od nowego roku szkolnego, bo procedura musi trochę potrwać. - Przebudowa układu komunikacyjnego musiałaby zostać wpisana jako zadanie inwestycyjne - zauważa Smoczyński. - Do tego przygotowanie projektu organizacji ruchu, zmiana oznakowania ulicy, którą musi przygotować inżynier ruchu. Trzeba też zarezerwować pieniądze, co najmniej kilkanaście tysięcy złotych. Gdyby się okazało, że to wszystko może funkcjonować prawidłowo i miasto przeznaczy na ten cel fundusze, to moglibyśmy to zrobić jeszcze w tym roku - tłumaczy wiceburmistrz.
Coraz więcej maluchów
- Problem jest i ciągle narasta, bo coraz liczniejsze są roczniki uczniów z zerówki i klas pierwszych - mówi Ireneusz Mirgos, wiceprzewodniczący rady rodziców. - Rodzice tych najmłodszych dzieci zastawiają więc coraz bardziej obie strony jezdni i przejazd robi się właściwie tylko na szerokość jednego auta. Jeśli któryś z rodziców nie zechce pojechać do Białołęckiej, tylko postanowi wrócić do Juranda, to potrafi bardzo skutecznie zablokować cały ruch na ulicy. Wydaje nam się, że wprowadzenie ruchu jednokierunkowego będzie tu najrozsądniejszym wyjściem. Jeśli nie na stałe, to chociaż czasowo, np. w godzinach największego ruchu, między 7.30 a 8.30 - postuluje wiceprzewodniczący Mirgos.
Radny Roszak dodaje jeszcze, że wkrótce zrealizowany zostanie drugi etap kompleksowej przebudowy tej uliczki. W pierwszym wykonano już zespół studni chłonnych, które zapobiegają powstawaniu wielkiego, głębokiego rozlewiska, pojawiającego się kiedyś po każdym deszczu. W drugim ulica dostanie całkowicie nową nawierzchnię i kolejne miejsca parkingowe. Inwestycja rozpocznie się po wybudowaniu odcinka kanalizacji do szkoły, od ul. Białołęckiej.
Sławomir Bączyński