Stolica w rękach Platformy Obywatelskiej
11 grudnia 2006
Czy PO i centrolewica zepchną PiS do opozycji? Pierwsze wspólne głosowanie może zapowiadać ich współpracę w radzie Warszawy.
Dla dobra miasta i jego mieszkańców
60 radnych stolicy zebrało się w poniedziałek 27 listopada na pierwszym posiedze-niu nowej rady Warszawy. Sesję poprowadził najstarszy wiekiem aktor i satyryk, nowo wybrany radny Tadeusz Ross. Choć jest debiutantem w samorządzie, dzięki wieloletniemu doświadczeniu scenicznemu znakomicie poradził sobie z zadaniem. Po odebraniu zaświadczeń z Państwowej Komisji Wyborczej i ceremonii ślubowania, radni miasta w pełnej zgodzie przyznali po 5 tys. zł rodzinom ofiar katastrofy w kopalni Halemba. Kolejnym punktem porządku obrad był wybór przewodniczącego rady. To głosowanie stało się polityczną demonstracją i pierwszym sprawdzianem chęci współpracy poszczególnych klubów z Platformą. PO, co wcześniej było zapowiedziane, zaproponowała kandydaturę dr Lecha Jaworskiego, prawnika, byłego członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i rady nadzorczej TVP. Dość niespodziewanie PiS, by "zagwarantować stabilną pracę rady", zgłosiło do tej funkcji psycholog Olgę Johann. Była ona wiceprzewodniczącą sejmiku województwa mazowieckiego w minionej kadencji oraz kandydatką PiS na Rzecznika Praw Dziecka. Zgłoszenie kontrkandydatki odczytano jako znak całkowitego braku porozumienia między PO i PiS. Trzeci klub, LiD stał na stanowisku, że najliczniejsze ugrupowanie, czyli PO, powinno wskazać przewodniczącego rady. Na Jaworskiego głosowało 38 radnych, na panią Johann - 21. Choć głosowanie było tajne, wiadomo, że pierwszego poparły wspólnie Platforma (27 radnych) oraz Lewica i Demokraci (11), drugą - tylko PiS (jeden radny był nieobecny).Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze w czasie kampanii mówiła, że po czterech latach rządów w Warszawie PiS musi posiedzieć na ławce rezerwowych. Mimo wspólnego głosowania samorządowcy obu ugrupowań odżegnują się na razie od nazywania tego koalicją. To tylko współpraca - zastrzegają, choć szefowie partii rozmawiają o porozumieniu warszawskim podkreślając, że miasto będzie lepiej zarządzane, jeśli PO ściślej współpracować będzie z Lewicą i Demokratami. Obie partie mają wiele wspólnego: planują uwolnić szkoły od nacisków Romana Giertycha, budować domy komunalne, dać więcej kompetencji dzielnicom. Jednak decydujący głos należeć będzie do pani prezydent.
Zaskoczenia
Mgła, która zasnuła Warszawę, utrudniła dotarcie na sesję radnemu PiS.Wybory przewodniczącego trzeba było powtórzyć, bo radni zniszczyli dwie karty do głosowania. Incydent spowodowali młodzi radni PiS, którzy postawili za dużo krzyżyków.
Zacieśniają się związki między Krajową Radą Radiofonii i Telewizji a radą Warszawy - obecny szef rady, Lech Jaworski, był członkiem KRRiT zanim trafił do samorządu, a ustępujący przewodniczący rady Warszawy kadencji 2002-2006 - Witold Kołodziejski - dziś jest członkiem KRRiT.
Klub PO jest najbardziej sfeminizowany - na 27 nowych warszawskich radnych, 15 to kobiety, i jest też najlepiej "przewietrzony": tylko dwoje radnych zasiadało uprzednio w radzie miasta.
Najbardziej znanymi warszawskimi radnymi są startujący z piątego miejsca na liście PO aktor i satyryk Tadeusz Ross oraz Waldemar Marszałek z LiD - sześcio-krotny mistrz świata sportów motorowodnych (wszedł z czwartego miejsca).
W klubie PiS dominują działacze tej partii z doświadczeniem samorządowym ze stołecznych dzielnic i aż sześciu rajców miejskich ponownie sprawować będzie swój mandat.
Klub Lewica i Demokraci ma zdecydowaną większość radnych z doświadcze-niem samorządowym, a także posłankę na Sejm w latach 1998-2002 Mirosławę Kątną, kandydatkę na funkcję Rzecznika Praw Dziecka.
Weteranem rady Warszawy jest Andrzej Golimont z LiD, który pełnił mandat we wszystkich kadencjach rady Warszawy.
Sala Warszawska, gdzie obradują radni, jest szara i brzydka, srebrny orzeł (podobno kosztował krocie!) sprawia wrażenie brudnego, niewygodne krzesła mają wytarte czerwone obicia a kotary przypominają ceglasto-burą kremplinę z GS-u. Przygasły blask sali potrzebuje prawdziwie gospodarskiej ręki, troski i rozsądku w wydawaniu pieniędzy. Zupełnie jak Warszawa. Wierzę, że teraz tak będzie.
Agnieszka Kuncewicz