Spór o 500+. Czy brakuje pieniędzy?
30 września 2019
Na dwa tygodnie przed wyborami dwie największe partie kłócą się o 500+. Bynajmniej nie chodzi o to, czy "socjal" należy zmniejszyć.
PiS i PO są w temacie 500 zł na każde dziecko wyjątkowo zgodne - obie największe partie w Polsce są zwolennikami tego rozwiązania. Konflikt pojawia się dopiero wtedy, gdy przychodzi do wypłat. 13 września prezydent miasta Rafał Trzaskowski napisał do premiera, że rząd przelał na konto Warszawy zbyt mało pieniędzy i poprosił o zwiększenie transz na okres od sierpnia do grudnia o 584 mln zł, do wysokości 1,36 mld zł.
- Brak stosownych decyzji wojewody mazowieckiego zwiększających plan dotacji i brak transferów na wymaganym poziomie uniemożliwia płynną realizację programu Rodzina 500 Plus przez jednostki samorządu warszawskiego - napisał prezydent Trzaskowski.
"To tylko polityka"
Minister rodziny Bożena Borys-Szopa stwierdziła na konferencji prasowej, że warszawski samorząd dostał na wypłaty 500+ dokładnie tyle pieniędzy, ile sobie zażyczył i dodała, że apel prezydenta miasta to element kampanii wyborczej.
- Trzaskowski prowadzi operację, która zmierza do tego, by nie wypłacać 500+ - dodał prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Wszystkie pieniądze potrzebne do wypłaty zostały wypłacone. Nie ma żadnych przeszkód, jest tylko polityka.
- Dotąd transze na 500+ były zapisane w rocznym planie, ale nie zaktualizowano go po rozszerzeniu programu na pierwsze dziecko - odpowiada Trzaskowski. - To jak z 13. emeryturą na 2020. Prezes obiecuje, a w budżecie nie ma. Gdzie są te pieniądze?
Szukając winnego
- Mazowiecki Urząd Wojewódzki regularnie przekazuje dotacje samorządom w wysokości zgodnej z ich zapotrzebowaniem - zapewnia w oświadczeniu wojewoda Zdzisław Sipiera. - Od 1 lipca zwiększono liczbę transz do 3-4 miesięcznie, aby zapewnić sprawny przepływ środków finansowych.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że warszawskie urzędy dzielnic rzeczywiście niedoszacowały liczby dzieci od 1 września i takie błędne dane miasto przekazało do wojewody. Niemniej władze Warszawy skorygowały liczby i poprosiły o dodatkowe transze.
A jak jest w innych miastach? Dziennikarze portalu Money.pl skontaktowali się z urzędami Gdańska, Gorzowa Wielkopolskiego, Opola i Olsztyna. Tylko w ostatnim z tych miast samorząd przyznaje, że ma problemy finansowe. Skąd więc wynikają problemy w Warszawie? PiS twierdzi, że PO źle oszacowała liczbę beneficjentów, z kolei PO - że PiS celowo wstrzymuje przepływ pieniędzy, by tuż przed wyborami warszawiacy mogli powiedzieć, że "Trzaskowski nie dał". Wybory parlamentarne, które zapewne położą kres konfliktowi, odbędą się 13 października.
(dg/oko)