Spółdzielnie oblężone
31 sierpnia 2007
Kolejki w SM Bródno pojawiły się jeszcze w czerwcu, przed wejściem nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Lokatorzy z wnioskami o przekształcenie prawa lokatorskiego we własność przychodzili długo przed rozpoczęciem pracy biura zarządu. Stali po kilka godzin.
W czerwcu, gdy zarząd SM Bródno zdecydował o przyjmowaniu wniosków, jeszcze przed podpisaniem ustawy przez prezydenta, w biurze przy ul. Krasno-brodzkiej ustawiały się liczące kilkadziesiąt osób kolejki. W pierwszych dniach nie było nawet wiadomo, czy wnioski przyjmowane są w jednym czy dwóch pokojach, krążyły niesprawdzone informacje, zajmowano miejsca w równoległych kolejkach formowanych w wąskim korytarzu. Było gorąco, duszno, co najmniej mało komfor-towo. Stać trzeba było minimum dwie godziny, z dnia na dzień czas oczekiwania na złożenie wniosku się wydłużał, ale wnioski przyjmowano. Urzędniczki na bieżąco informowały, czy są prawidłowe, a w przypadku jakichś braków (np. podpisu męża czy żony) prosiły o uzupełnienie danych.
Po kilku dniach lokatorzy wzięli sprawy w swoje ręce i utworzyli społeczną listę. Trzeba było przychodzić i potwierdzać obecność. Były też nocne i świąteczne dyżury. Powoli - wraz ze zmniejszającą się liczbą zgłaszających się osób - sytuacja się uspokoiła. Większość zainteresowanych wnioski złożyła i teraz czeka na wyliczenie kosztów.
- W tej chwili nie ma już wielkich kolejek - mówi Grażyna Piecko, kierownik działu członkowsko-mieszkaniowego SM Bródno. - Na początku dnia urzędowania przychodzi 20-30 osób, więc przez jakiś czas jest spiętrzenie, ale to szybko mija. Potem przyjmujemy na bieżąco zgłaszające się osoby. Dziennie załatwiamy około 40 mieszkańców.
Dotychczas - jak oceniają osoby zajmujące się przyjmowaniem wniosków - zgłosiło się około 4 tys. lokatorów. Dane nie są precyzyjne, bo codziennie ta liczba się zmienia. Według rozeznania zarządu spółdzielni, ogółem wpłynie 7600-7800 wniosków (na 24 tys. członków spółdzielni). W ocenie zarządu, przewidziane w ustawie trzy miesiące na rozpatrzenie wniosków to stanowczo za mało.
- Kiedy zaczęły obowiązywać przepisy z 2001, a potem z 2003 roku umożli-wiające przekształcanie mieszkań lokatorskich we własnościowe mieliśmy w sumie kilkuset interesantów, zatem można ich było załatwiać na bieżąco - wyjaśnia Grażyna Piecko. - Tym bardziej, że robiliśmy to na podstawie własnej, spółdzielczej dokumentacji. Wystarczyło sprawdzić w naszych papierach. Teraz jest inaczej, bo potrzebujemy informacji z różnych urzędów. A to trwa. Ponadto zainteresowanych jest - jak widać - wielokrotnie więcej.
Podobnie sytuację ocenia Andrzej Półrolniczak, prezes RSM Praga, spółdzielni liczącej blisko 20 tys. członków, mającej w zasobach 17 tys. mieszkań, z których 4800 stanowią te z lokatorskim prawem własności.
- Z różnych powodów trzy miesiące to za mało - mówi prezes Półrolniczak, i wylicza choćby kwestie podpisywania aktów notarialnych.
RSM Praga już co prawda 17 pracownikom dała pełnomocnictwa, dzięki którym w imieniu zarządu będą mogły podpisywać akty notarialne, ale nie jest w stanie zwiększyć "przepustowości" notariuszy.
- Współpracowaliśmy z jedną kancelarią notarialną, pozyskaliśmy drugą, a te-raz szukamy trzeciej - wyjaśnia prezes. - Rzecz jednak w tym, że dziennie kan-celaria jest w stanie zawrzeć sześć aktów notarialnych, bo każda sprawa trwa 1-1,5 godz. Poza tym trzeba pamiętać, że notariusze zajmują się też innymi sprawami, a nie tylko aktami dla spółdzielni. To jedno z wąskich gardeł, które utrudnia do-trzymanie trzymiesięcznego terminu.
Do tej pory w związku z nowelizacją ustawy, do RSM Praga wpłynęło 3500 wniosków (stan na 16 sierpnia). Skalę najlepiej pokazuje liczba zgłoszeń po 2001 roku, od kiedy można uzyskać odrębną własność - wpłynęło ich około 400 (z tego ostatecznie do podpisania aktów notarialnych stawiło się 160 osób).
- Dla osób, które składały i składają wnioski w związku z nowelizacją, przygo-towaliśmy punkt przyjęć w biurze zarządu przy ul. Białostockiej - wyjaśnia prezes Półrolniczak. - W szczytowych dniach przyjęć czas oczekiwania wynosił 1,5 godz. - Pracownicy informowali, co należy poprawić, ale nie wszyscy chcieli to robić, więc przyjmowaliśmy wnioski takie, jakie były, a teraz trzeba je "obrabiać".
Dla każdego mieszkania wyliczenia będą inne, a więc i kwoty do zapłacenia różne. W opinii prezesa, zaproszeń na podpisanie aktów notarialnych można się spodziewać nie wcześniej niż od 15-20 października. Prezes nie kryje, że trzy-miesięczny okres jest nierealny, by wszystko zrobić, więc liczy się z tym, że zapłaci karę albo go aresztują.
Ustawa z 14 czerwca 2007 r. o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkanio-wych oraz o zmianie niektórych innych ustaw weszła w życie 31 lipca br. Wprowa-dza zmiany, które mają zasadnicze znaczenie dla funkcjonowania spółdzielczości mieszkaniowej w Polsce. Dla lokatorów najważniejsza jest ta, zgodnie z którą po-siadający lokatorskie prawo do mieszkania a chcący przekształcić je we własnoś-ciowe, nie muszą wpłacać różnicy między aktualną wartością rynkową zajmowa-nego mieszkania, a zwaloryzowaną wartością wniesionego wcześniej wkładu mieszkaniowego (było to od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy zł). Zamiast tego zapłacą jedynie nominalną cenę kredytu umorzonego przez państwo (najczęściej kilkadziesiąt złotych). Spółdzielnia ma obowiązek zawarcia umowy przeniesienia własności lokalu w ciągu trzech miesięcy od złożenia wniosku, a z osobą, która wniosek złożyła przed dniem wejścia w życie ustawy w ciągu trzech miesięcy od dnia jej wejścia w życie.
Jolanta Zientek-Varga