Śmiała wizja dla Białołęki. Trwa zbiórka podpisów
13 września 2016
Stacja metra, trzy linie tramwajowe, szersza Głębocka i nowe linie autobusowe - lista życzeń mieszkańców Białołęki jest długa.
Petycja w sprawie budowy rozgałęzienia linii metra M2 w kierunku wschodniej Białołęki złożona. Jeśli władze miasta zignorują 9000 podpisów, organizatorzy zapowiadają marsz na pl. Bankowy. st. Warszawy, podlegającego wówczas wiceprezydentowi Jackowi Wojciechowiczowi, była odmowna. Urzędnicy powoływali się na studium, zgodnie z którym w 2050 roku na wschodniej Białołęce będzie mieszkać 57 tys. osób, a więc zbyt mało, by uzasadniało to budowę metra. Według zwolenników "białołęckiego" metra liczba ta jest zdecydowanie zaniżona, zaś przy S8 mógłby powstać węzeł przesiadkowy dla pasażerów m.in. z Marek i Radzymina. Po dymisji wiceprezydenta Wojciechowicza, którego obowiązki z dziedzinie transportu przejął Michał Olszewski, o sprawie znów zrobiło się głośno.
Już 1300 osób podpisało kolejną petycję Kamila Hajduka (TU ZNAJDZIESZ PETYCJĘ), tym razem wzywającą Radę Warszawy do przyznania pieniędzy na inwestycje komunikacyjne, mające rozwiązać problemy Białołęki. Mieszkańcy domagają się teraz nie tylko budowy stacji metra, ale też linii tramwajowych z Bródna na wschodnią Białołękę i wzdłuż Modlińskiej, na przedłużeniu Mostu Skłodowskiej-Curie oraz przebudowy sieci dróg na wschodniej Białołęce, budowy nowej dużej pętli autobusowej, budowy ulicy w rezerwie terenu pod Trasę Olszynki Grochowskiej, przebudowy zjazdu z mostu Skłodowskiej-Curie na Tarchomin, dobudowania obustronnych buspasów na Głębockiej i Wincentego, połączenia Regat z metrem autobusem ekspresowym, przekształcenia 326 w linię całotygodniową i wzmocnienia linii 509 i 518 dodatkowymi kursami.
Samo uruchomienie dodatkowych autobusów kosztowałoby kilkanaście milionów rocznie, zaś wartość wszystkich wymienionych inwestycji przekracza miliard. Jeśli Rada Warszawy zgodziłaby się zrealizować wszystkie postulaty, budowa z pewnością trwałaby latami. Radna Aleksandra Gajewska uważa, że najpierw należy przedyskutować inwestycje dla Białołęki na komisji inwestycyjnej.
- Zauważamy problemy komunikacyjne w dzielnicy, występujące pomimo podjętych do tej pory wielomilionowych inwestycji - mówi radna. - Białołęcki klub PO zgłosił do nas inicjatywę zwołania komisji inwestycyjnej w sprawie komunikacji na Białołęce, na której wspólnie z radnymi miasta, dzielnicy i dyrektorami biur oraz jednostek moglibyśmy nakreślić plan działania, ale i priorytety inwestycyjne. Komisja to właściwe miejsce do merytorycznej rozmowy. To ona może skierować wnioski pod obrady Rady Warszawy.
(dg)
.