Służby bezradne wobec handlarzy
2 czerwca 2011
Nielegalni handlarze papierosów upodobali sobie skrzyżowanie ulic Kondratowicza i Rembielińskiej. Policja i urząd celny przyznają, że w walce z nimi są na straconej pozycji.
Nie boją się policji
- Handel odbywa się tuż obok kościoła pod wezwaniem św. Włodzimierza. Handlujący siedzą sobie na murku ogrodzenia kościoła i jak widać, nic sobie nie robią z przepisów. Czy policja zdaje sobie sprawę z tego procederu w naszej dzielnicy? - pyta czytelnik.Okazuje się, że tak. Niestety, niewiele z tego wynika.
- Miejsce to jest pod stałym nadzorem policji. Funkcjonariusze patrolują teren,
Walka z wiatrakami
Z pytaniem, jak ukrócić nielegalny handel przy ul. Kondratowicza zwróciliśmy się więc do urzędników ze stołecznego urzędu celnego. Ci przyznają, że walka z handlarzami jest bardzo trudna i przypomina tę z wiatrakami. Za sprzedaż papierosów z przemytu grozi bowiem tylko konfiskata towaru i grzywna. Kara może wahać się od kilkuset do kilkunastu tysięcy złotych w zależności od ilości nielegalnego towaru, ale niestety dość rzadko można ją nałożyć, bo sprzedający jednorazowo mają przeważnie do zaoferowania minimalną ilość towaru.- Jak najczęściej staramy się "robić naloty" na te miejsca, gdzie sprzedawane są papierosy z przemytu, ale żeby akcje były naprawdę skuteczne, to praktycznie na każdym bazarku powinien być posterunek urzędu celnego. Wtedy problem byłby całkowicie wyeliminowany - uważa Piotr Tałałaj, rzecznik prasowy Izby Celnej w Warszawie. Co roku tylko w samym województwie mazowieckim urząd celny konfiskuje miliony papierosów.
Marzena Zemlich
Piotr Maj