Semetkowski zrezygnował
4 kwietnia 2008
Były wiceburmistrz, najbliższy współpracownik Jerzego Smoczyńskiego przez 12 lat jego rządów, zrezygnował z mandatu radnego nie podając żadnego uzasadnienia.
Tadeusz Semetkowski |
Podczas ostatniej sesji rady dzielnicy Tadeusz Semetkowski złożył pisemną rezygnację z pełnienia funkcji radnego. Nie podał żadnego uzasadnienia. Wyszedł z sesji nie dając radnym szans na zadanie pytań.
Rezygnacja byłego wiceburmistrza była zasko-czeniem, a brak wyjaśnień ze strony zainteresowa-nego uruchomił lawinę urzędniczych plotek. Pierwsza mówi o konflikcie interesów - Semetkowski po ustą-pieniu z urzędu otworzył kancelarię prawną i obecnie jest pełnomocnikiem kogoś, kto ma spór z miastem. Druga brzmi groźnie - nad byłym wiceburmistrzem wisi sprawa prokuratorska i został zmuszony do rezygnacji przez osoby obecnie sprawujące władzę. Trzecia dotyczy spraw osobistych.
Tadeusz Semetkowski w rozmowie z dziennikarzem "Echa" zaprzeczył wszyst-kim trzem. - Nic nie wiem o jakimkolwiek postępowaniu prokuratorskim. Ktoś, kto wymyśla takie informacje, zachowuje się podle. Nic mi też nie wiadomo o żadnym konflikcie interesów - zapewnia były wiceburmistrz.
Po oddaniu władzy przez "Gospodarność" zarówno Jerzemu Smoczyńskiemu, jak i jego zastępcy trudno było odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Semetkowski nie był aktywnym radnym. Na komisjach prawie nie bywał.
- Obecna władza zmarginalizowała ludzi "Gospodarności" - komentuje były wi-ceburmistrz. - Chciałem pracować w komisji inwestycyjnej, bo na tym znam się najlepiej, ale mnie nie dopuszczono. Skoro nie mogę dzielić się 12-letnim doświad-czeniem, to rzetelność wobec wyborców nakazywała mi rezygnację. Miałem chodzić do urzędu i dietę kasować?
Decyzja Semetkowskiego kończy pewien etap w historii Białołęki. "Gospo-darność", która budowała samorząd na tym terenie i położyła podwaliny pod rozwój dzielnicy rządząc przez 12 lat, prawdopodobnie już się nie odrodzi. Nową radną zostanie Jadwiga Matusiewicz. Obserwatorzy białołęckiej sceny zastanawiają się, czy już jest "kupiona" przez którąś z partii, czy stanie się to niebawem. Do PO przeszła pod koniec ubiegłego roku radna z Derbów Monika Drojewska, Platforma nagabywała także Marka Fronczaka.
Te wszystkie polityczne targi dzieją się pod rządami Jacka Kaznowskiego, jednego z założycieli "Gospodarności", który kilka lat temu wybrał karierę działacza partyjnego.
Przed liderem "Gospodarności" Jerzym Smoczyńskim trudny czas. Najpierw stracił władzę, a teraz najbliższego doradcę, który definitywnie oświadczył, że po 14 latach kończy swoją przygodę z samorządem. Czy były burmistrz sam "prze-skoczy" do ugrupowania politycznego, czy też piąty raz poprowadzi "Gospodarność" do wyborów? A może również zrezygnuje i odda swoje ugrupowanie młodszemu liderowi? A może powstanie szersza koalicja środowisk niepolitycznych - z Naszą Choszczówką i Partnerstwem Ulic Zielonej Białołęki? A może w przyszłych wybo-rach będą - jak deklaruje premier Donald Tusk - okręgi jednomandatowe i miesz-kańcy wreszcie zyskają prawdziwych reprezentantów swoich osiedli i rejonów?
Na razie z rządów PO-LiD na Białołęce mało kto jest zadowolony. Rozczaro-wanie deklarują nawet radni PO i sympatycy obecnego burmistrza.
Sam Jacek Kaznowski przyznaje również, że współpraca z władzami miasta nie jest taka, jakiej się spodziewał. Od pewnego czasu otwarcie zarzuca Hannie Gron-kiewicz-Waltz marginalizowanie potrzeb Białołęki.
Bartek Wołek