REKLAMA

Bemowo

różne »

 

Sąsiad hoduje szczury

  24 września 2010

Co robić, kiedy u sąsiadów mieszkają szczury, które z przyjemnością odwiedzają także inne, okoliczne domy? Urząd dzielnicy nie kwapi się z pomocą naszej czytelniczce, ale czy to oznacza, że na Bemowie bez ograniczeń obowiązuje "wolnoć Tomku w swoim domku"?

REKLAMA

- Wielka wylęgarnia szczurów - tak pani Bożena określa jedną z posesji przy ul. Gimnazjalnej. - Od dwóch lat teren ten jest niesamowicie zaniedbany, a mieszkający tam lu-dzie nauczyli się żyć ze szczurami - opowiada czytelniczka. - Nie do śmiechu było mi jednak, kiedy moja dwuletnia wnuczka znalazła wielkiego, zdechłego szczura, na którym roiło się od much. Czy ktoś wreszcie zareaguje, zanim wybuchnie tu epidemia? - pyta rozżalona.

Czytelniczka opowiedziała nam, że w sprawie szczurów już wielokrotnie inter-weniowała w bemowskim wydziale ochrony środowiska. Niestety, bez skutku. - Od dwóch lat zgłaszam u pani naczelnik konieczność przeprowadzenia skutecznej de-ratyzacji na tej posesji. Jednak nic to nie daje. Osoby mieszkające tam "deraty-zują" głównie swoje gardła - mówi z przekąsem pani Bożena. - Dlaczego nikt z urzędników nie nadzorował deratyzacji? Przecież wystarczyłoby zażądać rachunku za to zadanie - uważa. - Jeśli naczelniczka WOŚ mi nie wierzy, doszukując się jedy-nie konfliktu sąsiedzkiego, to może jako dowód zacznę przynosić do urzędu martwe szczury, które znajduję na mojej posesji? - dodaje.

Bemowo lubi szczury?

W urzędzie dzielnicy poinformowano "Echo", że w lipcu br. wydział ochrony środo-wiska wystąpił z pismem do wszystkich trzech współwłaścicieli nieruchomości o przeprowadzenie deratyzacji.

- W otrzymanej w sierpniu odpowiedzi otrzymaliśmy pisemne oświadczenie, że na terenie posesji stale są wyłożone trutki przeciwko szczurom, a cała sprawa ma charakter konfliktu sąsiedzkiego - mówi Monika Toporowicz, naczelniczka wspom-nianego wydziału. Wypada przypomnieć urzędnikom, że szczury są niezwykle inte-ligentne i trutkami ich się nie wytępi. Wyślą najsłabszego osobnika, aby spróbował i gdy zobaczą, że po spożyciu zdechł, żaden trutki już nie tknie.

Monika Toporowicz poinformowała "Echo", że już w grudniu 2008 r. wydział ochrony środowiska wystosował prośbę do wszystkich mieszkańców ul. Gimnazjal-nej o przeprowadzenie natychmiastowej deratyzacji na tym terenie.

Problem w tym, że mieszkańców domków jednorodzinnych do deratyzacji urząd nie może zmusić. - Brak przepisów uniemożliwia nakładanie obowiązku prze-prowadzenia deratyzacji na terenach zabudowy jednorodzinnej, tak jak w przypad-ku posesji przy ul. Gimnazjalnej - mówi naczelniczka. - Zgodnie regulaminem utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy, obowiąz-kowej deratyzacji podlegają obszary zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej oraz zabudowane obiektami i magazynami wykorzystywanymi bądź do przetwórstwa, bądź przechowywania lub składowania produktów rolno-spożywczych i gospodarki odpadami. Deratyzację przeprowadza się corocznie w grudniu, o ile na obszarach wskazanych powyżej stwierdzono występowanie gryzoni, a w uzasadnionych przy-padkach, w miarę potrzeby, również na terenach ogólnodostępnych - dodaje.

Mieszkańcom ul. Gimnazjalnej pozostaje liczyć na dobrą wolę sąsiedzką, a mo-że wcześniej zima uspokoi gryzonie?

Anna Przerwa

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe