Sarmackie tradycje na Woli
25 września 2009
Tramwajarze warszawscy odcisnęli piętno na całym Czystem. Najpierw zbudowano elektrownię tramwajową (dzisiejsze Muzeum Powstania Warszawskiego) i zajezdnię, potem powstało to całe zaplecze socjalne - szkoły (dzisiejsze LO im. Sowińskiego) oraz robotniczy klub sportowy.
Trzy lata temu cyrograf został podpisany - teren przeszedł w ręce dewelopera pod budownictwo mieszkaniowe, a sportowcy z RKS Sarmata na dobre się wy-prowadzili. Zostali natomiast pijacy, którzy sobie tylko znanymi drogami przenikają przez ogrodzenie i hołdują sarmackim obyczajom, pijąc na pohybel wrażym klu-bom piłkarskim. Sportowe tradycje podtrzymują również czworonogi, których stada hasają po bieżni i boisku, użyźniając obficie glebę.
W rezultacie zatem nie ma ani stadionu, ani nowych domów. Na Sarmacie in-westor wystąpił dopiero o decyzję o warunkach zabudowy, na Olimpii decyzja o warunkach zabudowy została już wydana, a inwestor stara się teraz o pozwolenie na budowę. A zatem to dopiero początek procedury. Nie wydaje się, żeby przez najbliższe lata cokolwiek na sarmackim stepie miało się zmienić. Oczywiście tereny Sarmaty i Olimpii są własnością prywatną i właściciel mógł postąpić według włas-nego uznania. Gdyby dzielnicy rzeczywiście zależało na zachowaniu tych terenów, mogła doprowadzić do zamiany gruntów albo w inny sposób nie dopuścić do ich za-budowy. Można zrozumieć, że klub nie miał pieniędzy, można zaakceptować de-cyzję o zabudowie atrakcyjnych działek w centrum miasta, ale nie sposób zgodzić się na zaanektowanie tego terenu na cel wódczanych imprez. Na Sarmacie - step, na Olimpii - bazar. Jaka przyszłość czeka tereny sportowe na Woli? - Były stano-wiska rady dzielnicy w tej sprawie wzywające do zachowania funkcji sportowej tych terenów - mówi Marta Jerin. - Były to dwa kluby sportowe na Woli posiadające obiekty sportowe. W zamian dzielnica rozbudowała OSiR - mamy ogólnodostępne, dobrze przygotowane, pełne atrakcji hale sportowe i cztery baseny, inwestujemy w halę sportową przy ul. Deotymy i poprawiamy standard boisk szkolnych - wylicza rzeczniczka.
Maciej Czapliński