Rozkładowa fikcja
4 kwietnia 2008
Kto z nas tego nie zna? Czekamy na autobus kwadrans, a potem przyjeżdżają wszystkie razem. Pech czy fatalnie ułożone rozkłady? - To wina korków na Modlińskiej i szybko sytuacja się nie poprawi - informuje stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego.
Rzeczywiście, po godzinie 10 autobusy w stronę Legionowa wedle rozkładu po-winny przyjeżdżać co 10 minut. Jednak rzeczywistość ma się nijak do ustalonego rozkładu. Autobusy podjeżdżają jeden za drugim.
- To wina porannych korków na Modlińskiej. Autobusy są znacznie opóźnione, więc kierowcy nadrabiają czas, jak mogą. Nie korzystają z wyznaczonych przerw na pętli, tylko od razu wracają. Dopóki sytuacja na Modlińskiej się nie poprawi, ciągi autobusowe pozostaną. Nie jest to wina źle rozplanowanych rozkładów jazdy - mówi Igor Krajow z ZTM.
- Czasami opóźnienie sięga aż jednego "kółka". Spieszymy się, jak możemy, żeby nadrobić stracony czas, ale nawet przez cały dzień jest to niewykonalne. Kie-dy jesteśmy już blisko dobicia do rozkładu, znowu stajemy w korku. Obsługa tych linii jest dla nas koszmarem. Poświęcamy nasze przerwy śniadaniowe, by chociaż trochę zyskać na czasie - mówi jeden z kierowców pokonujących trasę z Żerania do Legionowa.
Stare, zdezelowane ikarusy aż skrzypią z przeciążenia. Przypomnijmy, że w wakacje powinno zostać zlikwidowane wąskie gardło na ul. Modlińskiej przy wjeź-dzie do Warszawy od strony Jabłonny. Ta inwestycja powinna rozładować korki w tym rejonie. Jednak największe zmiany czekają ul. Modlińską najwcześniej za dwa lata. Dzięki budowie trzech bezkolizyjnych węzłów: z ul. Płochocińską, Światowida oraz trasą mostu Północnego, a także budowie dodatkowych jezdni, które przejmą ruch lokalny, podróż z Legionowa i okolic do Warszawy powinna przebiegać znacz-nie szybciej.
Agnieszka Pająk-Czech