Rozbudowy Białołęckiej nie będzie? Brakuje 79 milionów
12 maja 2022
Wciąż nie widać początku zapowiadanej od lat przebudowy jednej z najważniejszych ulic Białołęki. Warszawski ratusz przyznaje, że w budżecie nie ma na to pieniędzy.
REKLAMA

Białołęcka to jedna z kilku wiejskich szos, które praktycznie z dnia na dzień stały się głównymi ulicami dużej dzielnicy Warszawy. Dziś kursują po niej autobusy, jeżdżą tysiące samochodów, a piesi i rowerzyści korzystają z wąskich chodników lub poboczy.
REKLAMA
Co z remontem Białołęckiej?
Gdy bite i wyłożone kocimi łbami odcinki Białołęckiej zalewano asfaltem, nikt nie myślał o takim natężeniu ruchu, więc nawierzchnia psuje się dosłownie z miesiąca na miesiąc. O przebudowie, a właściwie budowie ulicy od zera, mówi się od lat.

W październiku warszawski samorząd otrzymał z programu Polski Ład dotację na przebudowę ważnej ulicy na Białołęce. Mieszkańcy nie mogą doczekać się pierwszej łopaty.

Mimo dziury budżetowej w wysokości 2,2 mld zł warszawscy radni przeznaczyli ogromną kwotę na budowę teatru na pl. Defilad. W planach na najbliższe lata nie widać żadnych rezerw finansowych na linie tramwajowe na wschodnią Białołękę i na Modlińskiej.
- Prace zmierzające do opracowania dokumentacji projektowej są na ukończeniu - zapewnia wiceprezydent Michał Olszewski. - Trwa pozyskiwanie uzgodnień do projektów wykonawczych. Rozbudowa Białołęckiej realizowana jest w ramach zadania inwestycyjnego "Poprawa układu drogowego w dzielnicy Białołęka", na które zabezpieczona została w wieloletniej prognozie finansowej kwota 26,6 mln zł.
W skład pakietu inwestycji wchodzą również przebudowy: Kątów Grodziskich, Kołacińskiej, Szynowej, drogi serwisowej Modlińskiej oraz skrzyżowania Ostródzkiej ze Zdziarską. Wiceprezydent Olszewski przyznaje, że pieniędzy jest zdecydowanie za mało. Według szacunków urzędników sama rozbudowa Białołęckiej będzie kosztować 70 mln zł, a na odszkodowania dla właścicieli zajętych gruntów trzeba przeznaczyć kolejne 9 mln.
REKLAMA
Kwestia priorytetów
- Władze miasta dostrzegają potrzebę realizacji powyższej inwestycji, jednak program przebudowy dróg w Warszawie musi być realizowany stosownie do możliwości finansowych miasta, tj. w powiązaniu z koniecznością zbilansowania wydatków w ramach dostępnych limitów przeznaczonych na wydatki majątkowe - pisze zastępca prezydenta. - Powyższe limity uzależnione są w głównej mierze od wysokości dochodów budżetowych. Obecna sytuacja finansowa miasta, tj. drastyczne zmniejszenie dochodów będące efektem zmian w systemie podatkowym i spotęgowane złą sytuacją gospodarczą związaną z pandemią wirusa SARS-CoV-2 zmusza do zmniejszenia poziomu wydatków majątkowych w stosunku do wcześniejszych założeń.
W rzeczywistości problemy finansowe warszawskiego ratusza rozpoczęły się długo przed stanem epidemii i zmianami podatkowymi. Odpowiadając na pytania radnej Borowskiej wiceprezydent Olszewski nie wspomniał, że budżet nie domyka się nieprzerwanie od 2014 roku a dziura budżetowa przekroczyła 2 mld zł już w grudniu 2019 roku, cztery miesiące przed epidemią covid-19. "Zapomina" także, że w czasie stanu epidemii rozpoczęła się np. budowa niekoniecznie potrzebnego tramwaju do Wilanowa za 686 mln zł (nowy tramwaj zastąpi buspas), zajezdni tramwajowej Annopol (która jest niezbędna do obsługi nowej linii) za 655 mln zł czy też kładki pieszej na Pragę za 121 mln zł. Ratusz wydaje miliony na koncepcję trzeciej linii metra, choć otwarcie przyznaje, że brakuje pieniędzy na dokończenie linii M2 na odcinku bemowskim.
W grudniu warszawscy radni przyznali jeszcze 286 mln zł na budowę na pl. Defilad teatru. Wszystkie wymienione inwestycje rozpoczynały się w momencie, gdy przebudowa Białołęckiej miała już być zakończona, i wszystkie są od niej znacznie droższe. Dlaczego na każdą z nich znalazły się pieniądze, których "nie ma" na remont ruchliwej ulicy? Pozostanie to tajemnicą warszawskiego samorządu.
Dominik Gadomski
.