Jak się bierze za rozboje, trzeba się liczyć z konsekwencjami. Oprócz tych oczywistych (proces, wyrok, odsiadka) są jeszcze atrakcje dodatkowe, nie mniej dotkliwe. Na przykład dozór policyjny.
Pod koniec kwietnia do komisariatu w Jabłonnie zgłosił się ojciec z 15-letnim synem. Z ich zeznań wynikało, że na jednej z ulic w Jabłonnie około południa do chłopca podszedł młody mężczyzna i zażądał od niego pieniędzy. Zagroził, że jeśli tego nie zrobi zostanie pobity - jednak nie przeszedł na szczęście od słów do czynów, gdyż ktoś go spłoszył i uciekł. 15-latek podał rysopis mężczyzny. Informacja o poszukiwanym poszła w eter i już wkrótce jeden z patroli zatrzymał 20-letniego Marcina K., mieszkańca Jabłonny. Mężczyzna został umieszczony w policyjnym areszcie, a następnie usłyszał zarzut usiłowania wymuszenia rozbójniczego, za co grozi nawet do 10 lat więzienia. A póki nie stanie przed sądem, jest objęty tytułowym dozorem policyjnym - w określonych godzinach musi się meldować na komisariacie, policjanci muszą wiedzieć, gdzie się znajduje - innymi słowy, stale pod kontrolą.
I dobrze mu tak.
TW Fulik
Autor zamieszcza swoje teksty
na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych