Rondo absurdu. Najdłuższa nazwa w Warszawie
15 października 2020
Rondo Tajnej Komisji Zakładowej "Solidarności" w Zakładach Mechanicznych Ursus - taką nazwę może wkrótce nosić skrzyżowanie ruchliwych ulic.
Rondo Tajnej Komisji Zakładowej "Solidarności" w Zakładach Mechanicznych Ursus - to nie żart, ale całkiem poważna propozycja warszawskich radnych z komisji nazewnictwa. Tabliczki z najdłuższą nazwą w Warszawie miałyby zawisnąć na skrzyżowaniu Połczyńskiej, Lazurowej i al. 4 Czerwca 1989 roku. Komisja była w tej sprawie jednomyślna, co stawia pod ogromnym znakiem zapytania kompetencje zasiadających w niej samorządowców.
Warto dodać, że nadawaniu takiej nazwy przeczy nie tylko zdrowy rozsądek, ale też regulamin mówiący, że "nazwy nie powinny być trudne w użyciu" i "należy unikać wielowyrazowych". Co ciekawe, eksperci byli przeciwni, ale... zmienili zdanie. Jak przypomniał bemowski radny Maciej Bartosiak, opinia miejskiego zespołu d/s nazewnictwa w sprawie nazwy ronda była dwukrotnie negatywna, ale za trzecim razem już pozytywna.
Rondo Tajnej Komisji
- Warto wysłać sygnał do komisji nazewnictwa o to, żeby ulice nazywać w sposób, który mieszkańcy będą w stanie wymówić - powiedziała na sesji rady dzielnicy radna Magdalena Gogol. - Nie mam pojęcia, czy to będzie nazywane "rondo Tajnej" czy "rondo Ursus". Tendencja do nazw martyrologicznych zaczyna mnie męczyć.
- Chciałabym zwrócić uwagę na długość tej propozycji - dodała radna Marta Sylwestrzak. - Proponowałam nazywanie ulic od znanych polskich lotniczek, ale według komisji nazewnictwa były zbyt długie, bo dwuczłonowe. Skoro nazwiska były zbyt długie, to ta nazwa przechodzi samą siebie.
- Ktoś mógłby zaproponować taksówkarzowi: proszę mnie zawieźć na "RTKZSwZMU 13" - żartował przewodniczący Jarosław Dąbrowski. - Może już dam sobie spokój z ponownym odczytywaniem tej nazwy.
Nazwy "z kapelusza"
Według radnego Adama Niedziałka komisja "miała swoje miejsce w historii" i nie należy kierować się długością nazw. Radny Robert Podpłoński dodał, że nazwy dla Bemowa są przysyłane przez warszawski ratusz "z kapelusza" i że radni dzielnicy powinni mieć większy wpływ na nazewnictwo. Z kolei radnego Macieja Bartosiaka zastanowiło, co skłoniło urzędników do zaproponowania nazwy związanej z Ursusem dla skrzyżowania na Bemowie.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy mieli tablicę upamiętniająca tajną komisję, ale niekoniecznie zmuszajmy wszystkich do tego, by ten długi łamaniec funkcjonował w obiegu publicznym - podsumował radny Łukasz Lorentowicz.
Rondo na Połczyńskiej
Egzotyczny pomysł na nazwę zgłosił były poseł Zbigniew Janas, który w latach 70. i 80. pracował w fabryce w Ursusie jako elektromonter. Tajna komisja zakładowa została zorganizowana w 1981 roku, tuż przed wprowadzeniem przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego. Podobne organizacje były zakładane w całym kraju a ich głównym zadaniem była pomoc represjonowanym działaczom antykomunistycznym.
Jak łatwo przewidzieć, nazwanie ronda imieniem Tajnej Komisji Zakładowej "Solidarności" w Zakładach Mechanicznych Ursus będzie mieć skutek odwrotny do zamierzonego: zamiast upamiętnienia i promocji historii, będziemy mieć śmiech mieszkańców. Stosunkiem głosów 13:9 radni Bemowa odrzucili kontrowersyjną propozycję, ale ich głos liczy się tylko jako opinia. Decyzja o nadaniu nazwy należy teraz do Rady Warszawy.
(dg)