Rodziny wielodzietne to dobro służące wszystkim
17 grudnia 2013
Pragną pokazać wszystkim, że rodziny wielodzietne są szczęśliwe i spełnione. Niestety, dość często spotykają się ze strony społeczeństwa jedynie z pogardą i zaszufladkowaniem jako patologia.
- To nie był przypadek. Po prostu chciałam mieć tak dużą rodzinę. Zawsze kochałam i lubiłam dzieci, a także się nimi zajmowałam. Takie wielodzietne i wielopokoleniowe rodziny mi imponowały - podkreśla pani Agnieszka.
Wyjaśnia, że - pomimo ogromu pracy domowej - w działalność Koła ZDR 3+ zaangażowała się, gdyż jako mama czwórki dzieci często spotykała się ze społecznym niezrozumieniem, a w skrajnych przypadkach także z ostracyzmem.
- Jedna z moich znajomych, będąc w ciąży z czwartym dzieckiem, usłyszała od lekarza "Kto utrzyma pani dziecko?" Odpowiedziała, że skoro nikt wcześniej jej nie pomagał, to da radę. Inny przykład - słyszałam o sytuacji, że któraś mama zadzwoniła kiedyś do przychodni, żeby zarejestrować czwórkę chorych dzieci, a pani z irytacją krzyknęła, że wszystkie numerki jej zajęła - opowiada pani Agnieszka.
Pomyślmy o przyszłości
Rodziny wielodzietne często spotykają się z reakcjami typu: "Macie tyle dzieci, to radźcie sobie sami, każdy ma tyle, ile chce".
- Nie zgadzam się z tym, gdyż miałam i nadal mam takie poczucie, że to, ile mam dzieci, nie jest tylko moją prywatną sprawą. Liczba potomków przekłada się bowiem na to, jak nasze społeczeństwo będzie wyglądało za kilka czy kilkanaście lat. Moje dzieci będą pracowały nie tylko na mnie, ale również na małżeństwa, które nie chcą ich mieć. Mam poczucie, że to niesprawiedliwe i czuję, że trzeba coś z tym zrobić. My ponosimy ogromne koszty finansowe i trud wychowawczy, a jesteśmy spychani na margines i nazywani patologią. Nawet jak jakaś rodzina dostanie zasiłek w wysokości np. stu złotych, to i tak ma się nijak do tego, ile trzeba wydać na dziecko - mówi pani Agnieszka.
Jak podkreśla rozmówczyni, tysiąc złotych becikowego czy płatny roczny urlop wychowawczy też nie zachęci do prokreacji. Niemniej jednak, jeżeli dzieci nie będą się rodzić, to będziemy mieli starzejące się, powoli wymierające społeczeństwo i nie będzie osób, które zajmą się starszymi i schorowanymi ludźmi. Mówi się, że nie potrafimy zaplanować życia. A przecież w naszym Kole prawie każda z matek ma wyższe wykształcenie. Wśród nas jest lekarka, nauczycielka i pracownik naukowy - mówi pani Agnieszka. Zresztą już teraz rodziny wielodzietne wspierają gospodarkę.
- Nasze dzieci chodzą do przedszkoli, szkół, przychodni. Tym samym pracę mają lekarze czy nauczyciele. Kupujemy jedzenie, książki, ubrania - wylicza członkini Koła. - Tymczasem mówi się tylko, że nie potrafimy zaplanować życia. A przecież w naszym Kole prawie każda z matek ma wyższe wykształcenie. Wśród nas jest lekarka, nauczycielka i pracownik naukowy. Mnóstwo kobiet pracujących zawodowo lub w domu, tyle tylko że nie liczy się nam to do emerytury. Nasi mężowie pracują, ale to jest niedoceniane. Zarówno matki jak i ojcowie reprezentują różne branże zawodowe - inżynierskie, lingwistyczne, naukowe, finansowe i dydaktyczne.
16 rodzin - siedemdziesiąt osób
Członkowie Koła Związku Dużych Rodzin 3+ na Targówku pragną tworzyć życzliwy klimat dla dużych rodzin i obalać narosłe wokół nich mity.
- Chcemy nawiązać kontakt z dzielnicą i z pomocą lokalnych władz pokazywać w pozytywny sposób rodziny wielodzietne. Na początek chcemy zorganizować konferencję dla wszystkich mieszkańców i wyjaśnić im, czym jest rodzina wielodzietna i pokazać, że jest to dobro służące nam wszystkim. Jesteśmy normalni i nie ma co się bać - podkreśla pani Agnieszka.
Chcą także wspierać się wzajemnie, motywować i utrzymywać w przekonaniu, że to co robią, jest dobre. Myślą też o zorganizowaniu wzajemnej samopomocy.
- Nie wszyscy mają dziadków, którzy zechcą zająć się wnukami, gdy rodzice chcą "wyskoczyć" na kolację czy do kina. My proponujemy, żeby rodziny zamieniały się opieką - bez kosztów. I tak w jednym tygodniu my idziemy do kogoś pomóc mu w opiece nad dziećmi, a za tydzień ktoś przychodzi do nas - wyjaśnia pani Agnieszka.
Działają od kilku miesięcy. W tej chwili w kole zrzeszonych jest szesnaście rodzin, w sumie około siedemdziesięciu członków. Wszyscy chętni mogą do nich dołączyć. Spotykają się w parafii Św. Rodziny na Zaciszu raz w miesiącu. Więcej informacji o ZDR 3+ można znaleźć na stronie www.3plus.pl. Osoby zainteresowane kontaktem z Kołem na Targówku proszone są o kontakt e-mailowy pod adresem zdr3plus.targowek@gmail.com.
Anna Krzesińska