Ogromnego pumptracka na Kępie Potockiej nie będzie. Urzędnicy zawalili sprawę

- W świadomości mieszkańców Bielan i Żoliborza ta lokalizacja kojarzy się z torem do jazdy na rowerze. A skoro ponad 30 lat temu urzędnicy nadali tej przestrzeni charakter toru rowerowego, niech w końcu potencjał tego miejsca zacznie służyć wszystkim zainteresowanym warszawiakom, użytkownikom rowerów, hulajnóg, deskorolek oraz rolek. W tym miejscu może powstać bezpieczny i nowoczesny kompleks torów, na miarę współczesnych oczekiwań i możliwości. Okoliczne przedsięwzięcia o mniejszej skali nie spełniają warunków pełnej ogólnodostępności, jak i miejsca o charakterze szkoleniowym, przeznaczonym dla wszystkich grup wiekowych - wyjaśnia projektodawca, który koszt przedsięwzięcia oszacował na 3,7 mln zł.

Jaki miał być nowy pumptrack w parku Kępa Potocka?

Zgodnie z pomysłem pumptrack na Kępie Potockiej miał być specjalnie zaprojektowanym kompleksem sportowo-treningowym, składającym się z pięciu osobnych sekcji typu pumptrack oraz jednej typu scooter track, o zróżnicowanym stopniu trudności, z przeznaczeniem dla szerokiej grupy użytkowników. Dwie sekcje miały być przeznaczone dla początkujących, czyli dla dzieci w wieku od 3 do 12 lat. Na torze kids pumptrack dzieci miały zdobywać nowe umiejętności, ciesząc się urozmaiconą jazdą na bezpiecznym torze, specjalnie zaprojektowanym dla najmłodszych sportowców i ich opiekunów.

Ponadto powstać miały trzy sekcje z torami o różnej długości i poziomie zaawansowania do jazdy płynnej. Najkrótszy tor miał być przeznaczony dla początkujących, ale miał sprawiać przyjemność również bardziej zaawansowanym. Najdłuższy miał być główną atrakcją kompleksu, przeznaczoną dla średnio zaawansowanych i zaawansowanych. Trzeci - przeznaczony głównie dla mocno zaawansowanych, miał umożliwiać jazdę grawitacyjną.

Oprócz tego przewidziano osobny tor typu scooter track dla użytkowników hulajnóg, rolek i deskorolek. Dodatkowo powstałyby miejsca siedzące do odpoczynku i regeneracji oraz oświetlenie całego kompleksu.

Projekt wylądował tam, gdzie nie powinien

Brzmi świetnie, jednak inwestycji tej nie będzie. Kiedy początkowo wydawało się, że urzędnicy widząc bardzo drogi projekt przeniosą go z puli projektów dzielnicowych do puli projektów ogólnomiejskich, dość niespodziewanie zaczęli proponować inne rozwiązania.

"Projekt w założeniach projektodawcy kwotą przekracza limit przeznaczony na projekt dzielnicowy. Przekazano do weryfikacji i akceptacji zmniejszony zakres, tak aby można wyjść na limit kwotowy, ale projektodawca nie wyraził swojej opinii wobec tej propozycji" - czytamy.

Tak oto jeden z najbardziej atrakcyjnych projektów trafił do kosza, zamiast na czerwcowe głosowanie. Szkoda też, że pomysłodawca od razu nie umieścił go w puli ogólnomiejskiej, co oczywiście nie usprawiedliwia urzędników.

DB