Przez tory do przystanku
8 kwietnia 2011
Pisać o tym, że Wawer przedzielony jest torami na pół to tak, jak pisać, że Ziemia jest okrągła, lód zimny a palenie szkodzi. Nie sztuka płodzić truizmy, sztuka szukać rozwiązania.
Nie oszukujmy się - przejść do każdego przystanku nie ma sensu budować. Koszty, jakie musiałyby ponieść wszystkie zainteresowane firmy i urzędy byłyby niebotyczne, ale wytypowanie najczęściej używanych i najbardziej obłożonych przystanków wraz z wybudowaniem do nich przejść przez torowisko ma sens jak najbardziej. Apel radnego zatem popieramy i pytamy w Polskich Liniach Kolejo-wych o możliwość realizacji - w zakresie zaproponowanym przez nas.
- Zgodnie z naszą polityką i zaleceniami Unii Europejskiej odchodzimy od two-rzenia przejść dla pieszych w poziomie torów - mówi Robert Kuczyński, rzecznik PKP PLK. - To oznacza, że szans na powstanie przejść, czy to przy wszystkich, czy też najbardziej obłożonych przystankach, jest niewiele. Takie przepusty dla pie-szych są przede wszystkim niebezpieczne, dlatego kolej bardziej skłania się do przejść podziemnych. Jeżeli więc rozpatrywać takie rozwiązanie, to właśnie pod to-rami.
Rzecznik nie zostawia jednak złudzeń - to drogie rozwiązanie i PLK na nie nie stać. - Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby na przykład samorząd wybudował kładkę czy kładki nad torami dla mieszkańców. Udostępnimy w razie potrzeby nasz teren, na który - poza wyznaczonymi miejscami - wchodzić nie wolno.
Trzeba bowiem pamiętać, że tory kolejowe to teren podwyższonego ryzyka. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo jest tam niebezpiecznie - mówi Robert Kuczyński. - Zasadniczo moglibyśmy egzekwować kary od przechodzących "na dziko", ale ludzie i tak wiedzą lepiej. Kiedy na innej linii ustawiliśmy ekrany dźwię-kochłonne, ludzie dzwonili do nas z pretensjami, że drzwi technologiczne, które ma-ją służyć tylko dla naszych pracowników i w przypadkach niebezpieczeństwa, są zbyt rzadko rozmieszczone i nie ma jak przejść.
- Jeżeli wpłynie do dzielnicy wniosek o powstanie takich przejść, skierujemy go pod obrady rady - mówi Andrzej Murat, rzecznik dzielnicy. - Póki co nie przewidu-jemy ich budowy.
Trudno wyobrazić sobie okolice Patriotów, gdzie co kilkaset metrów pojawia się wyjście z podziemnego przejścia, podobnie jak trudno wyobrazić sobie to samo miejsce okładkowane. Na dokładkę trzeba przypomnieć, że kolej na takie przejścia pieniędzy nie ma i przez najbliższe dwa lata mieć nie będzie.
(wt)