Pożegnaliśmy dwóch znanych polityków. "Wstyd mi za panią prezydent"
7 czerwca 2016
Czy Państwo wiedzą, że Bemowo jest jedyną dzielnicą Warszawy nie mającą żadnego cmentarza? Pozbawione cmentarzy jest jeszcze Śródmieście, ale w minionych stuleciach było ich tam kilkanaście, obecnie zlikwidowanych. Nawet trochę podobny do Bemowa Ursynów ma dwa: przy kościołach parafialnych w Pyrach i w Grabowie. Natomiast najstarszy bemowski kościół powstał na Boernerowie krótko przed wojną i jego parafianie nie zdążyli mieć takich potrzeb. Czyni nas to zdecydowanie najmłodszą dzielnicą Warszawy...
To były bardzo różne pogrzeby. Urbański miał ceremonię z asystą wojskową, z udziałem Prezydenta RP i wielu polityków z pierwszych stron gazet. Ambroziak, który po odejściu z urzędu starosty wycofał się z życia publicznego, miał pogrzeb skromny, z udziałem rodziny i współpracowników z samorządu sprzed kilkunastu lat.
Obie uroczystości miały jednak dwie cechy wspólne. Dwaj zmarli - nie wiem nawet, czy się znali, wywodzili się bowiem z różnych środowisk politycznych - posiadali umiejętność współpracy i rozmowy z ludźmi niezależnie od barw partyjnych. Na pogrzebie Urbańskiego stawili się szefowie urzędów, które sprawował, m.in. Ryszard Kalisz, pełniący przed nim funkcję szefa Kancelarii Prezydenta RP, byli także prezydenci Warszawy Marcin Święcicki i Paweł Piskorski, był także Jerzy Buzek, którego Urbański był doradcą. Oczywiście byli też politycy PiS, z którym był związany.
Na pogrzebie Ambroziaka byli obecni ówcześni radni z wszystkich klubów, koalicji i opozycji. To była inna epoka: bycie w opozycji miało znaczenie w momencie wyboru zarządu, natomiast później wszyscy radni zgodnie współpracowali dla dobra samorządu. Pamiętam na przykład, że - będąc radnym opozycyjnym - nie miałem problemu z uzyskaniem od starosty Ambroziaka środków na dokończenie budowy pomnika w Domu Pomocy Społecznej "Kombatant" przy ul. Sterniczej. Dziś, w epoce wojny PO-PiS, byłoby to chyba niemożliwie.
Drugą cechą wspólną obu pogrzebów było zignorowanie ich przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. To trochę wstyd, że pani prezydent, ani żaden z jej zastępców, nie mogli pofatygować się na ostatnie pożegnanie jednego z najbardziej znanych wiceprezydentów w historii miasta, ani ostatniego starosty warszawskiego, którego prezydent m.st. Warszawy jest prawnym następcą. Władze Warszawy na obu pogrzebach reprezentował tylko sekretarz miasta.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)