Pożar w sąsiedztwie Selgrosa. Ogień w kominie
10 kwietnia 2020
Wieczorem 9 kwietnia zapaliła się sadza w jednym z kominów dość wiekowego domu jednorodzinnego na Białołęce. Co było tego przyczyną i jak uniknąć takiego pożaru?
- Zgłoszenie o pożarze sadzy w kominie jednego z domów jednorodzinnych przy ul. Czeremchowej otrzymaliśmy o 20:24. Na miejscu działały dwa zastępy straży pożarnej. W tym przypadku użyliśmy proszka z gaśnicy, często też posypuje się przewód kominowy piaskiem. Chodzi o to, żeby sadzę obtrącić do wiadra, wówczas ją wynosimy. Nikomu nic się nie stało - informuje zespół prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
Podczas podobnych pożarów często okazuje się, że oddziaływanie cieplne z płonącego komina, w którym temperatura jest bardzo wysoka, doprowadza do zapalenia się konstrukcji drewnianych stropów. Strażacy zmuszeni są wtedy do rozebrania ich i dotarcia do zarzewi ognia. W tym przypadku nie było to jednak konieczne.
Nie gasimy wodą
Jak radzi portal strazacki.pl, jeśli dojdzie do zapalenia się sadzy w przewodzie kominowym, musimy zaalarmować o tym straż pożarną oraz wygasić palenisko. Pamiętajmy o zamknięciu dopływu powietrza do pieca, zarówno od dołu, jak i od góry. Ważne, żeby do palącego komina nie wlewać wody. Para może doprowadzić do popękania przewodu, a nawet jego rozerwania. Po pożarze należy wezwać kominiarza, aby dokonał wyczyszczenia przewodów i zwrócił uwagę na ich stan techniczny. Należy pamiętać, iż przez nieszczelne przewody wędrują cząstki materiału palnego lub bardzo gorące gazy spalinowe, w tym groźny, niewyczuwalny tlenek węgla, który jest przyczyną wielu tragedii.
Jak uniknąć pożaru sadzy?
Przede wszystkim należy regularnie czyścić komin. Mieszkańcy często zaniedbują ten obowiązek, przez co sadze osiadają w kominie i stopniowo zatykają go. Warstwa sadzy ma bardzo chropowatą powierzchnię i hamuje strumień spalin. Zalegająca w kominie sadza o grubości zaledwie kilku milimetrów może stać się przyczyną pojawienia się pożaru. Trzeba też dbać o jakość paliwa, które wkładamy do pieca czy kominka. Wystarczy bowiem kilka tygodni palenia mokrym, żywicznym drewnem, by nagromadziło się zbyt dużo smoły i sadzy, aby potem pierwsze mocniejsze "przepalenie" spowodowało pożar.
(DB)