Południowa obwodnica - ktoś oszukał mieszkańców?
17 marca 2016
"Gdzie jest trzeci wariant?" oraz "Oszukaliście mieszkańców!" - takie okrzyki dominowały podczas spotkania informacyjnego w Miedzeszynie, dotyczącego budowy jednego z odcinków Południowej Obwodnicy Warszawy.
Wiadukt byłby tańszy w budowie i utrzymaniu, ponadto generuje mniej uciążliwego hałasu a na czas jego budowy nie trzeba zamykać dla ruchu Patriotów - tak argumentują drogowcy. Natomiast wariant podziemny będzie trudniejszy w wykonaniu, acz bardziej satysfakcjonujący mieszkańców, jako mniej uciążliwy na co dzień. Taki też sposób pokonania dwóch jezdni tej ulicy i torów przez obwodnicę zaakceptowała rada dzielnicy.
Skąd jednak emocje? O ile od 2013 roku, kiedy zaczęto dyskutować o budowie tego odcinka POW, mówiło się o tunelu pod torami i jezdniami na Patriotów, teraz, gdy podpisano już umowę i trwają prace projektowe okazało się, że Warbud i GDDKiA zamiast tunelu proponuje "otwartą wannę", czyli - w uproszczeniu - wykop, nad którym poprowadzone będą ulica i szyny. To właśnie po ogłoszeniu tego wariantu mieszkańcy przypuścili słowny atak na drogowców. - Mówicie o dwóch wariantach, a gdzie trzeci? Gdzie uzgodniony tunel? - pytali. I choć odpowiedzialny za inwestycje dyrektor GDDKiA Tomasz Kwieciński próbował przekonywać, że technicznie rzecz biorąc "wanna" jest tożsama z tunelem (- Bo przecież nie ma jednoznacznej definicji, czym jest tunel, a tu jezdnie i tory będą praktycznie zakrywać wykop nad obwodnicą - tłumaczył) to zaskoczenie propozycją wycofania się z tunelu było powszechne. Jeszcze przed spotkaniem na Wolnej odbyło się posiedzenie komisji inwestycyjnej rady dzielnicy, która opiniowała oba warianty, popierając - wobec braku koncepcji tunelu - podziemne przejście pod Patriotów, acz domagając się powrotu do wersji z tunelem właśnie. Burmistrz Łukasz Jeziorski odczytał też list od prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, w którym wyraża swój niepokój wobec rezygnacji z uzgodnionego tunelu i stwierdza, że obie propozycje projektowe są złe.
Jaki był efekt kilkugodzinnego spotkania? Burmistrz zaproponował, by drogowcy wzięli pod uwagę uwagi mieszkańców i po wprowadzeniu korekt zorganizowane będzie drugie spotkanie.
Nasz komentarz
Drogowcy podczas spotkania w miedzeszyńskiej szkole za cel postawili sobie zniechęcenie wszystkich do prac podziemnych. - To spowoduje trzyletnie utrudnienia na Patriotów, konieczność przełożenia ruchu tylko na jedną jezdnię i przekładek całej infrastruktury - mówili. - Do tego istnieje możliwość poważnej awarii systemu pomp, a takie przeprawy są dużo droższe w utrzymaniu niż wiadukty.
Zastanawiająca jest zwłaszcza kwestia awarii w sytuacji, gdy nie ma nawet gotowego projektu. Lekceważące wobec mieszkańców jest też stwierdzenie, że "wanna" to prawie to samo co "tunel" oraz proponowanie krótszych estakad na terenie parku krajobrazowego. Podobnie jak asekurowanie się na samym początku spotkania zapisem z umowy pozwalającym na wprowadzanie zmian w projekcie po uzyskaniu decyzji środowiskowej. Mieszkańcy celnie wypunktowali drogowców stwierdzając, że GDDKiA na budowę tego fragmentu obwodnicy miała zarezerwowane blisko 900 milionów a Warbud wygrał przetarg oferując za swoje prace ponad 560 milionów i dalsze oszczędności kosztem wawerczyków są bezcelowe. Informacja o rezygnacji z tunelu i skróceniu estakad zaskoczyła nie tylko mieszkańców, ale i władze dzielnicy. Skąd protest przeciwko skracaniu estakad? Zamiast półtorakilometrowej długości wyniesionych dróg obwodnica miałaby biec po krótszym nasypie, de facto dzieląc Miedzeszyn na pół. - Ten teren to nasz największy atut, ludzie przychodzą tu biegać, jeździć na rowerach - mówili mieszkańcy. - Jeśli będzie tu nasyp, a nie estakady, przestanie być tak atrakcyjny, powstaną dwa mniejsze. W imię czego? Wygody drogowców. bo łatwiej utrzymać drogę na nasypie niż wiaduktach?
Biorąc pod uwagę całość spotkania - drogowcy pokazali mieszkańcom język.
Wiktor Tomoń