Polowanie wolskiego kota
30 września 2015
Miał być pyszny obiad, ale nic z tego nie wyszło. Bo obiad odleciał. Dziki kot żyjący na podwórku przy Ciołka chciał upolować upasionego gołębia. Oto zew natury dalekiego kuzyna tygrysów, lwów i lampartów.
Pręgowany kocur czai się w trawie. Dokładnie widzi każdy ruch gołębi, które siedzą na studzience kanalizacyjnej i popijają wodę z kałuży. Kroczek do przodu. Jeszcze jeden. Może nie zauważy, tłuste ptaszysko. Jeszcze jeden kroczek. Dachowiec spłaszcza się możliwie najmocniej. Niestety, nie ma szans. Podwórkowy trawnik to nie sawanna.
Jak pech, to pech.
Przemysław Burkiewicz