Policjanci zarekwirowali kobiecie samochód za 120 tys. zł
28 marca 2012
Jeżeli ktoś oferuje nam samochód za połowę ceny, bądźmy ostrożni, bo możemy się na okazji przejechać, jak mieszkanka Serocka na audi Q7...
Policjanci bowiem trafili na trop samochodu skradzionego właśnie w 2010 roku w Wielkiej Brytanii. Wszystkie dane wskazywały, że to właśnie serockie audi. Właścicielka cieszyła się swoją bryką niespełna dwa lata, a teraz auto stoi bezczynnie na parkingu depozytowym.
Samochód po zakończeniu procedur najprawdopodobniej wróci do angielskiego właściciela - mówi Robert Szumiata, oficer prasowy legionowskiej policji. - Sytuacja powinna być ostrzeżeniem dla tych, którzy święcie wierzą, że trafia im się okazja.
Co więc trzeba zrobić, żeby nie paść ofiarą oszusta i móc cieszyć się samochodem "z drugiej ręki"? - Przede wszystkim nie wierzyć w cuda. Jeżeli ktoś oferuje samochód znacznie poniżej jego wartości rynkowej, powinniśmy się zastanowić, czy nie chce się pozbyć kradzionego auta - mówi Szumiata. - Dokładnie trzeba też sprawdzić wszystkie dokumenty samochodu i porównać je z danymi na tabliczce znamionowej. Nie wahajmy się też spisać danych sprzedającego i weryfikować wszystkich tych informacji na policji.
TW Fulik
na podstawie informacji policji