Dozorczyni jednego z bloków na Targówku powiadomiła policję o bezczelnej kradzieży. Zabrano jej wózek z akcesoriami do sprzątania wart jej zdaniem aż 400 zł.
Taka zuchwała kradzież nie mogła złodziejowi ujść płazem. Kobieta opisała funkcjonariuszom wygląd skradzionego wózka. Okazało się, że w środku stało wiadro z wodą. Złodziej ciągnąc wózek nie zadawał sobie sprawy, że zostawia mokry ślad! Policjanci ruszyli po tych śladach. Do drzwi Tomasza Z. zapukali chwilę później. Mężczyżna w dość wulgarny sposób powiedział, że nie ma nic wspólnego z kradzieżą i że nie wpuści policjantów, bo nie mają nakazu. Jeden z funkcjonariuszy zauważył jednak stojący w mieszkaniu wózek. Taki stan rzeczy pozwolił na wylegitymowanie mężczyzny i zabezpieczenie wózka. 31-letni Tomasz G. już po kilku minutach przyznał się do kradzieży. Ponieważ był pod wpływem alkoholu, tę noc spędził w izbie wytrzeźwień.
Dozorczyni odzyskała wózek. Tomaszowi Z. grozi do 5 lat więzienia, mimo iż twierdził, że wózek zabrał dla żartu.
cehadeiwu