Plaża na Białołęce. "To jakiś żart"
23 sierpnia 2016
Sezon na plażowanie w Warszawie powoli dobiega już końca. Może to i dobrze, bowiem szumnie okrzyknięta "plażą na Tarchominie" atrakcja, by zasłużyć na to miano, potrzebuje kolejnego roku przygotowań.
Białołęcka plaża, choć w przyszłym roku ma zostać poszerzona dwukrotnie, na razie prezentuje się dość skromnie, wręcz ubogo: ciemny piasek, spod którego wyłażą chwasty, zniszczony grill, uszkodzona huśtawka, wreszcie wielkie chaszcze oddzielające nas od wody. Zaniedbana, na uboczu. Czy tak właśnie powinna wyglądać jedyna białołęcka plaża?
Projekt "Tak dla plaży na Białołęce"
Pomysłodawcą tarchomińskiej plaży jest radny Marcin Korowaj, który do budżetu partycypacyjnego zgłosił projekt jej zmodernizowania już dwukrotnie. Odniósł sukces, bowiem każdorazowo pomysł popierały setki ludzi. W zeszłym roku mieszkańcy zagłosowali na modernizację grilla, placu zabaw, zakup ławek i koszy na śmieci. Do dzisiaj nic nie zostało wykonane. Według informacji zawartych na stronie budżetu, planowany termin zakończenia realizacji to wrzesień tego roku.
- Plaża w obecnym sezonie nie stanęła na wysokości zadania, aktualnie nie mamy jej na Białołęce - przyznaje Korowaj. - Ratusz całkowicie położył projekt inwestycyjny, prace powinny zostać skończone w kwietniu bieżącego roku. Niemniej tak się jednak nie stało i plaża najprawdopodobniej zostanie oddana w grudniu obecnego roku. To chyba jakiś żart - dodaje.
Tegoroczna edycja budżetu partycypacyjnego była dla plaży niezwykle łaskawa. Pomysł ustawienia w przyszłym roku nad Wisłą dziesięciu nowoczesnych leżaków, utworzenia miejsc do parkowania dla rowerów, jak i poprawy drogi dojazdowej na plażę zdobył najwięcej głosów - ponad 1600. - Specjalnie wykonane leżaki i mała architektura miejska będą ciężkie do zdewastowania oraz zapewnią nowatorski wygląd miejsca. Dodatkowo na plaży regularnie mają odbywać się animacje sportowo-integracyjne dla mieszkańców, takie jak np. czerwcowa Białołęcka Bitwa Balonowa - zachwalał Korowaj.
Obecnie plaży na Białołęce daleko jest do miejsca, w którym chciałoby się z przyjemnością odpoczywać. Trudne dojście, brak satysfakcjonującej ilości piasku i zniszczone urządzenia zachęcają do przekroczenia mostu i korzystania ze słońca na lewym brzegu Wisły. Szkoda.
Monika Krupska