Płacimy za lekarzy!
10 października 2003
Za wizyty u specjalistów w przychodniach zdrowia trzeba już w większości przypadków płacić. Wynika to z faktu, że w wielu przychodniach pokończyły się zakontraktowane na ten rok limity przyjęć.
O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Michała Kaweckiego szefa tzw. ZOZ "Bródno".
- W tych przychodniach, gdzie skończyły się limity, pacjenci muszą płacić za wizyty. Lekarze przecież nie mogą pracować za darmo. Można jednak udać się do innej przychodni i sprawdzić, czy są tam jeszcze wizyty w ramach kontraktów. W niektórych przychodniach są - zapewnia Kawecki.
Jeżeli nie "załapiemy" się na wizytę kontraktową, to musimy płacić. Przykładowo u dentysty 23 zł, okulisty 29 zł, kardiologa 45 zł. Największe szanse na trafienie do przychodni, która przyjmuje jeszcze pacjentów w ramach limitów mamy na Mokotowie, Ursynowie oraz Żoliborzu.
Cóż, wygląda na to, że stratni będą ci, którzy na wizytę do specjalisty wybierają się w czwartym kwartale. Nie musieliby płacić, gdyby uczynili to na początku roku. Co zaś będzie w roku przyszłym, tego nie wie nikt. W każdym razie najlepiej czym prędzej zapisywać się do wszystkich możliwych specjalistów. A nóż bowiem znowu szybko skończą się bezpłatne wizyty.
System ubezpieczeń i służba zdrowia jest w Polsce w stanie rozkładu. Winę za taki stan rzeczy ponosi niewątpliwie Narodowy Fundusz Zdrowia, minister zdrowia i rząd. Czyli winnych nie ma.
Grzegorz Ciesielski