W ostatnim numerze "Echa" w polemikę z moim wcześniejszym felietonem ("Echo" nr 22 z 24 listopada 2006 r.) postanowił wdać się radny Krzysztof Zalewski (PiS).
|
|
Autor jest wiceprzewodniczą-cym rady dzielnicy Targówek (Lewica i Demokraci).
|
Pod przewrotnym tytułem "A PiS to pies?" autor pragnie zwrócić uwagę na Alicję Żebrowską, rzeko-mo "zasłużoną" działaczkę PiS-u, byłą radną PO, która u schyłku poprzedniej kadencji zmieniła swoje barwy polityczne. Niestety, nie wychwalałem "zasług" tej pani, ale najlepsze, co potrafiłem zrobić, to pomi-nąć milczeniem jej samorządową aktywność. Jed-nakże K. Zalewski sprowokował mnie do zdecydowa-nej riposty, co niniejszym czynię. Po pierwsze, dziwi mnie stwierdzenie, że moje sympatie polityczne coraz bardziej "rzutują na rzetelność" przedstawianej przeze mnie rzeczywistości. Mój lewicowy świato-pogląd nigdy nie był przeze mnie skrywany i uwa-żam go za stosowny instrument do obnażania obłudy wielu prawicowych polityków, kamuflowanej pod płaszczykiem tzw. obiektywizmu. Wyborczego wyni-ku lewicy wcale nie nazwałem sukcesem, ani nawet nie miałem nic takiego na myś-li, jak to próbował imputować mi radny Zalewski. Nie ukrywam jednak zadowolenia z tego, iż powstał antyPiS-owski blok radnych na Targówku, stanowiący większość i mogący odsunąć liczne "miernoty" od władzy. Pozostaje jeszcze najważniejsza kwestia podnoszona przez mojego adwersarza. Otóż jakiekolwiek porównywanie działalności radnej Żebrowskiej, nie posiadającej jeszcze żadnego doświadczenia na forum rady miasta do aktywności Dariusza Klimaszewskiego (LiD) byłoby sta-nowczo przedwczesne. Tym bardziej, że osoba ta jako radna dzielnicy zasłynęła udziałem w szeroko opisywanej i kontrowersyjnej akcji polegającej na ostenta-cyjnej próbie obsadzenia wysoko płatnej funkcji wiceburmistrza na cztery miesięce przed końcem kadencji. Ta "przyjemność" kosztowałaby naszych podatników dodatkowo ok. 100 tys. zł. Pieniądze na szczęście nie zostały zmarnowane, bo antyPiS-owskiej opozycji udało się zablokować wybór Żebrowskiej, ale niesmak po tamtej sprawie pozostał. Na razie trudno dostrzec wśród osiągnięć koleżanki K. Zalewskiego coś więcej poza zdobyciem mandatu radnej miasta, więc póki co, pozwolę sobie nie wyrażać pochlebnej opinii ani nadziei. Szkoda, że szanowny adwersarz nie zauważył, iż moje milczenie na temat tej radnej było i tak daleko posuniętą kurtuazją polityczną, w ramach której nie chciałem "rozszarpywać" świeżych ran. Po ostatnich wybrykach PiS-u i bezpardonowych próbach obsadzania kosztownych "stołków" myślę, że radny Zalewski może sobie sam odpowiedzieć na pytanie: "czy PiS to pies?". Osobiście nie lubię porównywać niektórych politycznych ugrupowań do świata przyrody, aby nie deprecjonować pożytecznych zwierząt. Ale skoro już mój oponent tak stawia pytanie, to w świetle negatywnego doświadczenia z rządami jego formacji sugeruję, aby raczej zapytał "czy PiS to hiena?"
Sebastian Kozłowski
Wyjaśnienie: tytuł "A PiS to pies?" pochodził od redakcji.
Radny Krzysztof Zalewski przysłał tekst bez tytułu.