Pechowa Strużańska: bez chodnika, pasów. Przystanki też oprotestowano
31 marca 2014
Zatokę autobusową przy Strużańskiej wybudowano cztery lata temu. Do dziś nie zatrzymują się tam autobusy. Za to bywa, że kwitnie handelek.
Zdawałoby się - głupi chodnik przy zwykłej ulicy w małym mieście. O taką właśnie głupotę od kilku lat(!) starają się mieszkańcy okolic Strużańskiej. Komu wystarczyłoby determinacji? Nielicznym. Im się chce, problem w tym, że tylko im. Urzędnicy, którzy powinni skutecznie zająć się tym tematem, od lat nie mogą dojść do porozumienia.
W październiku 2010 r. na ulicy Strużańskiej miasto zaczęło więc budowę zatoki autobusowej wraz z peronem, odwodnieniem miejscowym i fragmentem chodnika. Wszystko godnie z dokumentacją uzgodnioną z zarządcą drogi. Potem zaczęły się problemy. Zatoka nie przypadła do gustu jednemu z mieszkańców, który przez jej teren wjeżdżał na posesję. Po wielu jego wizytach w urzędzie, miasto przystało na obniżenie krawężnika przy bramie. Nowa zatoka przy Strużańskiej nie jest jednak bezużyteczna. Zajęli ją sobie handlarze. Co ważne jednak, w dokumentach MZDW wjazd do tej posesji był zaplanowany od strony Orląt Lwowskich. Zarządca drogi nigdy nie wyraził zgody na bramę od strony Strużańskiej.
MZDW nie zgodziło się na zatokę z obniżonym krawężnikiem. - Skutkiem zmiany dokonanej pod naciskiem mieszkańca był brak zgody zarządcy drogi na uruchomienie przystanku zrealizowanego niezgodnie z projektem technicznym i uzyskanymi uzgodnieniami - mówi Tamara Mytkowska z legionowskiego ratusza.
To nie koniec problemów. Projekt budowy przystanków zakładał dwa, po dwóch stronach drogi. Pechowo ten drugi (po przeciwnej stronie skrzyżowania z Wąską) miał zostać wybudowany przy działkach tego samego właściciela... przy posesji nr 4 w obrębie ulicy Orląt Lwowskich w kierunku ulicy Polnej. Mężczyzna skutecznie zablokował inwestycję, protestując przeciwko wycięciu drzewa przy drodze. Sprawa ciągnęła się ponad półtora roku i zakończyła wyrokiem sądu - pozytywnym dla miasta. W tym czasie pozwolenia straciły ważność i procedury trzeba przeprowadzać od nowa.
Sytuacja jest patowa. Nowa zatoka przy Strużańskiej nie jest jednak bezużyteczna. Zajęli ją sobie handlarze. Co dalej? Urząd miasta zapowiada kontrolę sprzedających, bo jak twierdzi MZDW, powinni mieć oni zgodę na handel w pasie drogi, a takowej nikt oczywiście nie wydawał. Jest jednak dobra wiadomość: powróciły rozmowy na temat wymalowania przejścia dla pieszych i budowy chodnika. To kolejna sprawa, która na Strużańskiej ciągnie się od wielu lat.
Anna Sadowska
.