Paweł Teresiak - czas przyznaje mu rację
22 maja 2012
Od śmierci Pawła Teresiaka minęło właśnie pięć lat. Z jednej strony rzeczywiście ten czas szybko płynie (a może to już uwarunkowanie wieku piszącego), z drugiej mam wrażenie, że od czasów, kiedy Paweł był aktywny w białołęckim samorządzie, minęły dekady.
Zmieniło się za to życie samorządowe i zainteresowanie nim, pewnie nie tylko na Białołęce. Myślę, że byłem wtedy wyjątkiem zaczynając lekturę lokalnych gazet od tekstów historycznych. Większość czytała przede wszystkim sprawozdania z sesji. Tam coś się działo - głównie dzięki Pawłowi i jego oponentom. Teraz pewnie nie jestem w swoich zainteresowaniach czytelniczych tak bardzo odosobniony, ale raczej nie z tego powodu, że więcej jest ciekawych tekstów historycznych.
Nie sposób, zwłaszcza dziś, nie zauważyć, że część ówczesnych dyskusji miała bardzo potrzebny charakter systemowy, dotyczyła strategicznych kierunków rozwoju Białołęki.
w latach 1994-1998 był radnym gminy Białołęka i wiceburmistrzem zajmującym się sprawami oświaty, ochrony środowiska oraz gospodarką mieszkaniową.
W 1996 r. został szefem AWS na Białołęce.
1998-2002 - radny gminy Białołęka, lider opozycyjnego klubu AWS w radzie gminy.
1999-2002 - wicedyrektor dzielnicy Praga Północ.
W 2002 r. z listy bezpartyjnej kandydował w wyborach do sejmiku wojewódzkiego.
Po 2002 r. wycofał się z polityki.
Paweł, oprócz osobistej odwagi i charyzmy, miał też umiejętność myślenia perspektywicznego. Przekonywał, że nie warto oszczędzać na oświacie. Nie tylko dlatego, że z powodu napływu nowych mieszkańców bez dużych inwestycji powróci na Białołękę trójzmianowość (jak w latach 80. na Tarchominie). Także dlatego, że skutki niedofinansowania szkolnictwa stają się boleśnie widoczne dopiero po kilku czy nawet kilkunastu latach.
Szczerze też wskazywał w rozmowach np. z nauczycielami, że najtrudniej do takich faktów przekonać... mieszkańców. Inwestycję w drogę czy kanalizację można pokazać po kilku latach (w jednej kadencji). Efekty inwestycji w oświatę (np. lepszy poziom nauczania matematyki czy języków) nigdy nie będą tak spektakularne, a zostaną może docenione, gdy dzisiejsi uczniowie podstawówek będą szli na studia.
Pięć lat to taki szczególny czas - emocje i kontrowersje już opadły, a pamięć jeszcze trwa. Może warto pomyśleć, by imię Pawła Teresiaka nadać jakiejś nowej ulicy lub jeszcze lepiej jakiejś placówce oświatowej. Początki samorządowej Białołęki i osoby je tworzące to już coraz bardziej historia. Wcale nie mniej ważna (czy ciekawa), niż np. ta o przedwojennej Polskiej Macierzy Szkolnej.
dr Krzysztof Madej