Parku na Lewandowie nie będzie. Basenu też
9 lipca 2018
2300 podpisów na nic. Rządowa agencja nie chce dać ziemi na nowy basen i park na Białołęce.
- Petycja została rozpatrzona negatywnie - tym krótkim zdaniem Witold Strobel, dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, przekreślił marzenia kilku tysięcy osób na budowę przy Kartograficznej pływalni oraz urządzenie terenu zielonego. Przypadek sprawił, że kilka dni później... stracił stanowisko.
Pospolite ruszenie w dzielnicy
Pomiędzy Głębocką, Kartograficzną i Geometryczną, naprzeciwko Szkoły Podstawowej nr 356, znajdują się pozostałości dawnego folwarku, po II wojnie światowej przekształconego w państwowy PGR Lewandów. Obecnie działką o powierzchni 4,6 ha zarządza właśnie KOWR, który już raz odmówił białołęckiemu samorządowi przekazania ziemi pod budowę pływalni.
Podczas gdy ratusz stara się o działkę, tym razem z zamiarem zbudowania na niej szkoły podstawowej, Sebastian Gut i Maciej Szaro postanowili "zaatakować" na innym odcinku: zebrali 2300 podpisów pod petycją o przekazanie terenu pod basen i park. Do akcji zaangażowali również społeczność Szkoły Podstawowej nr 356, której uczniowie przygotowali ponad 400 prac plastycznych i listów z prośbami. Inicjatywę wsparły także okoliczne wspólnoty mieszkaniowe, rada rodziców szkoły oraz proboszcz parafii św. Szczepana przy Głębockiej. Wszystko na nic.
26,6 ha... i wystarczy
- KOWR może nieodpłatnie przekazać nieruchomości przeznaczone na cele związane z inwestycjami infrastrukturalnymi, służącymi wykonywaniu jej zadań własnych - przyznaje dyrektor Strobel. - Przepis ma charakter fakultatywny, a zatem na KOWR nie ciąży bezwzględny wymóg. Do 8 sierpnia 2017 roku Białołęka otrzymała nieodpłatnie 26,6 ha z przeznaczeniem na realizację inwestycji własnych, w tym 2,7 ha na cele sportowo-rekreacyjne.
Z odpowiedzi na petycję wyłania się następująca argumentacja KOWR: samorząd dostał już dużo ziemi, a tym razem najwyraźniej sam nie wie, co chce budować, bo białołęczanie raz mówią o szkole, a raz o basenie albo parku.
- W latach 1998-2018 agencje rolne przekazały w tym rejonie 10 ha gruntów, jednak w tym samym okresie aż 55 ha zostało sprzedanych deweloperom - podsumowuje Sebastian Gut. - Nie kończymy naszej akcji i w myśl piosenki do słów Wojciecha Młynarskiego "jeszcze w zielone gramy..." - mówi Sebastian Gut. - Walczymy dalej, choć okres wakacyjny nam nie sprzyja. Nie dopuścimy, by teren się marnował, popadał w ruinę i straszył okolicę zamiast służyć mieszkańcom.
Wybory = szansa
Pewną nadzieją dla mieszkańców są zmiany personalne w agencji. Nowy minister rolnictwa Jan Ardanowski powołał już kolejnego dyrektora KOWR, Piotra Serafina. Temat powinien też zainteresować osoby planujące ubieganie się jesienią o fotel prezydenta Warszawy. Póki co żaden z kandydatów się nim nie zajął.
(dg)