Park Wiecha znów ma być żywy, ale bez toalet
12 listopada 2013
Ożywienie przestrzeni parku Wiecha i problem ze sklepami monopolowymi to główne tematy drugiego spotkania zarządu dzielnicy z mieszkańcami. Tym razem w Zespole Szkół nr 113 przy ul. Olgierda 35/41.
- Chcemy tę przestrzeń oświetlać i ocieplać - mówiły Anna Płachecka i Agnieszka Strzemińska.
- Chcemy przenieść tam część funduszy przeznaczanych do tej pory na park Bródnowski - zadeklarował burmistrz Sławomir Antonik.
Będzie się działo
Wśród propozycji przedstawionych przez mieszkańców znalazły się mała muszla koncertowa czy potańcówki dla seniorów. Generalnie chodzi o to, by w parku ciągle coś się działo - aż do późnych godzin wieczornych.
- Jak w parku będą ludzie, trudniej będzie działać wandalom - postulowali mieszkańcy.
Problem z wandalami jest odwieczny dla tego terenu. Połamane ławki, dewastacja kamiennych budowli powtarza się nagminnie od lat.
- Park Wiecha został zmodernizowany 11 lat temu kosztem 4 mln zł. Od 2009 roku na usuwanie zniszczeń wydawane są poważne kwoty: 130, 145, 100, 80 i w tym roku 90 tys. zł. Mimo wszystko i tak jest to tańsze niż wprowadzenie stałej ochrony. Postulowaliśmy objęcie parku systemem miejskiego monitoringu. Oznaczałoby to zatrudnienie stałego pracownika, który przez 24 godziny na dobę obserwowałby, co się tam dzieje. Na razie miasto nie ma na to pieniędzy, ale nie będziemy ustawać w wysiłkach. Mam czwórkę dzieci. Bywamy w tym parku po kilka godzin. Z kilkulatkiem można się udać pod krzaczek. A co z dziećmi nieco starszymi? Kiedy w parku będzie toaleta? - pytała jedna z mam. Monitoring, który już tam istnieje, nie spełnia potrzeb. Nawet nie ma o czym gadać - stwierdził wiceburmistrz Andrzej Bittel. - Nasza propozycja na ożywienie przestrzeni to miniskatepark między Kołową a obwodnicą przejazdową - dodał.
Wróciła też sprawa parkowych toalet. - Mam czwórkę dzieci. Bywamy w tym parku po kilka godzin. Z kilkulatkiem można się udać pod krzaczek. A co z dziećmi nieco starszymi? - pytała jedna z mam.
Wybudowanie toalet stacjonarnych i zatrudnienie w nich osób pilnujących porządku jest jednak według władz dzielnicy za drogie. Toalety plastikowe są natomiast niszczone.
- Zawsze znajdzie się dowcipniś, który zechce tam podłożyć petardę albo rozpalić w środku ognisko. Niestety, również takich mieszkańców mamy - zauważył burmistrz Antonik.
Monopolowe - nie do ruszenia
Drugą sprawą poruszaną podczas spotkania były sklepy monopolowe. Dopuszczalna norma w naszej dzielnicy to 190 takich punktów. Obecnie ich liczba dochodzi do 185. W niektórych miejscach mamy zatrzęsienie sklepów, ale regulacje prawne tego nie precyzują.
- Nie ma też ograniczeń w wydawaniu koncesji. Jest tylko przepis mówiący o tym, że takie sklepy nie mogą być lokalizowane w odległości mniejszej niż 50 metrów od placówek oświatowych, względnie kościołów. Problem w tym, że chodzi tu o odległość pomiędzy głównym wejściem do sklepu od głównego wejścia do takiej placówki. Chodzi o najkrótszą drogę, którą można dojść - tłumaczyła wiceburmistrz Agnieszka Szmulewicz.
- Ale przy Wejherowskiej 18 znajduje się sklep, od którego plac zabaw jest oddalony o kilkanaście metrów. Od wejścia do wejścia może i 50 m, ale tak naprawdę to znacznie bliżej - zgłaszali mieszkańcy.
- Mieszkam niedaleko od tego sklepu. Z balkonu widzę, jak podpici delikwenci podjeżdżają tu samochodami o trzeciej rano. Puszczają głośną muzykę, dewastują okolicę, naokoło fruwają butelki - skarżył się jeden z mieszkańców.
- To samo przy Św. Wincentego 48. Co z tym zrobić? - zwrócił uwagę kolejny.
- Zgłaszamy takie przypadki straży miejskiej oraz policji. Mieszkańcy także muszą je zgłaszać. Przy zgłoszeniach trzeba być bardzo precyzyjnym, a nie każdy decyduje się wskazać sprawców, bo ma obawy. Warto podkreślić, że jeżeli sprawę zgłaszamy telefonicznie, to nie musimy podawać personaliów. Chodzi tylko o zgłoszenie zdarzenia i jak najbardziej precyzyjne określenie liczby sprawców. Po to, aby na miejsce zostały skierowane odpowiednie siły policji - zalecał burmistrz Antonik.
Mieszkańcy zdecydują sami
- Tego rodzaju spotkania są po to, aby mieszkańcy zwracali uwagę, co można zmienić w naszej dzielnicy. Niebawem zostanie wprowadzony budżet partycypacyjny, na który przeznaczamy 1,32 mln zł, czyli 0,5 proc. całego budżetu dzielnicy. Są już ustalone procedury. Wyłoniony zespół będzie zbierać propozycje, a po wakacjach zostanie przeprowadzone głosowanie. Propozycje, które zbiorą najwięcej głosów, będą realizowane w 2015 roku - poinformował burmistrz.
mac