P+R Połczyńska świeci pustkami. Dlaczego?
5 maja 2014
Otwarty siedem lat temu parking P+R przy Połczyńskiej cieszy się niewielkim zainteresowaniem kierowców. W ubiegłym roku w dni powszednie zapełniał się zaledwie w 30%.
- Wydaje się, że prędzej czy później parking ten zostanie wyłączony z systemu - komentuje Łukasz Oleszczuk z SISKOM. - Być może pomogłoby mu uruchomienie przewozów pasażerskich wraz z przystankiem osobowym na kolejowej linii obwodowej, ale osobiście uważam, że skok wykorzystania - jeśli by był, jest raczej niewielki.
Rzeczywiście, tuż obok parkingu przebiega linia kolejowa. Kilka miesięcy po jego otwarciu, w październiku 2007 r., Szybka Kolej Miejska przedstawiła koncepcję rozwojową, w której znalazła się m.in. linia S7, kursująca z Błonia do Warszawy Wschodniej. Na jej trasie znalazłyby się cztery nowe stacje: przy Połczyńskiej, Górczewskiej, Powązkowskiej i rondzie "Radosława". Parking przy Połczyńskiej został wybudowany już za tzw. strefą korków. Oznacza to, że kierowca zanim do niego dojedzie, musi i tak odstać swoje w zatorze. Taka linia kolejowa zachęcałyby kierowców, kontynuujących podróż na Wolę, Żoliborz i Pragę, do zostawiania samochodów na P+R Połczyńska. Koncepcja ta upadła, bo wymagała przebudowy układu torowego w Ursusie, a ponadto ani SKM, ani Koleje Mazowieckie nie dysponowały odpowiednią liczbą składów do obsługi nowej linii.
- Niestety, o lokalizacji nie zdecydowały względy merytoryczne, ale łatwość realizacji, bo grunt należał do m.st. Warszawy - dodaje Oleszczuk. - Parking przy Połczyńskiej został wybudowany już za tzw. strefą korków. Oznacza to, że kierowca zanim do niego dojedzie, musi i tak odstać swoje w zatorze. Tu takim skrzyżowaniem krytycznym jest przecięcie Połczyńskiej z Dźwigową. Po przekroczeniu tego skrzyżowania kierowcy nie napotykają kolejnej strefy korków aż do obwodnicy śródmiejskiej, więc nie opłaca im się przesiadać do tramwajów.
Pieniądze w błoto?
DG