Ostatni miejski szalet na Woli
8 października 2012
Szalety publiczne przestały być kwestią wstydliwą, gdy cesarz Wespazjan orzekł, że pieniądze nie śmierdzą i obłożył je podatkiem. Toalety publiczne i pieniądze pozostają od 70 roku n.e. w ścisłym związku. Niestety, więcej pieniędzy z toalet wybywa, niż wpływa do dzielnicowej kasy za ich przyczyną.
- Publiczne szalety stacjonarne na Woli są tylko dwa, a w praktyce jeden - mówi Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka urzędu dzielnicy. - Toaleta przy ul. Elekcyjnej jest zamknięta i przeznaczona do rozbiórki. Przy ul. Powązkowskiej też nie jest w najlepszym stanie, położona jest poniżej poziomu ulicy. Z uwagi na wąskie schody nie jest dostępna dla osób z ograniczoną możliwością poruszania się. Szalet jest najmowany przez najemcę, który jednocześnie posiada pawilon (kwiaciarnię) posadowiony na części naziemnej szaletu.
Szkoda tylko, że jest kompletnie nieoznakowany i trafienie doń w warunkach przypilenia jest sporym wyzwaniem. Jest tak ulokowany, że osoby niepełnosprawne zeń nie skorzystają: do przybytku dumań prowadzą strome schody, więc szans na załatwienie potrzeby naturalnej nie mają żadnej.
Koszty są zgodne z umową najmu. - ZGN pobiera miesięczny czynsz w wysokości ok. 380 zł netto.
Ponadto najemca jest zobowiązany do "utrzymania i udostępniania odpowiednio oznakowanej toalety ogólnie dostępnej" - twierdzi rzeczniczka dzielnicy.
A przenośne?
Toalet stacjonarnych na Woli zatem praktycznie nie ma - są za to przenośne. Ich istnienie człowiek uświadamia sobie w zasadzie dopiero wtedy, gdy pilnie potrzebuje skorzystać, bądź gdy ich obecność daje się - nomen omen - odczuć. Ile ich jest na terenie dzielnicy?
- Wydział ochrony środowiska ustawia rokrocznie osiem przenośnych kabin sanitarnych typu toi-toi (powiększonych, model dla niepełnosprawnych) - informuje nas rzeczniczka. - Koszt ich postawienia i bieżącej eksploatacji wyniesie w roku 2012 42 tys. zł. Oprócz toalet WOŚ, na terenie dzielnicy Wola znajduje się 10 przenośnych kabin sanitarnych w standardowych rozmiarach postawionych przez Zarząd Oczyszczania Miasta.
Gdzie te toi-toiki? Według urzędników dzielnicy stoją tutaj: Park Moczydło, od strony ul. Górczewskiej (przy placu zabaw) i od strony ul. Deotymy (w alei niedaleko placu zabaw); Park Szymańskiego, od strony ul. Elekcyjnej (w pobliżu dawnego boiska) i od strony Alei Prymasa Tysiąclecia (w alejce na tyłach dwóch placów zabaw); Park Sowińskiego, od strony ul. Wolskiej (niedaleko placu zabaw); Park Powstańców Warszawy, od strony ul. Redutowej (koło alejki spacerowej); Park Księcia Janusza, od strony ul. Obozowej (w pobliżu placu zabaw); Skwer Gorzechowskiego, od strony ul. Smoczej (niedaleko placu zabaw). W sumie miejsca wybrane dość szczęśliwie, ale warto byłoby zastanowić się nad dodatkowymi kabinami choćby w okolicy cmentarzy, skoro szalety stacjonarne są zbyt drogie w utrzymaniu...
(wt)