Osiem miesięcy po
21 stycznia 2011
Minęło osiem miesięcy, odkąd powódź dopiekła wawerczykom. Co od tego czasu zrobiła dzielnica, aby, jeśli nie zapobiec, to przynajmniej ulżyć mieszkańcom?
Żeby być jednak obiektywnym, przyznać trzeba, że nie mogła zrobić wiele. Wypompowywanie wody stojącej w zalanych pomieszczeniach nie jest zadaniem samorządu, a koszty takiego przedsięwzięcia byłyby zbyt wysokie. Co więcej, nie-ustanne opróżnianie piwnic z wody mogłoby doprowadzić do katastrofy. Już wtedy rzecznik ratusza, Andrzej Murat ostrzegał: - Wypompowywanie wody może dopro-wadzić do tego, że pod budynkiem woda wypłucze podłoże i dom może się zawalić. Co jednak innego mieli robić mieszkańcy, aby pozbyć się wody?
Dużo większym błędem dzielnicy jest zaniedbanie melioracji gruntów. Jak się okazuje, są miejsca, gdzie można odprowadzać nadmiar wody. Jeszcze w poprzed-niej kadencji powstał projekt odwodnienia Aleksandrowa. Mieszkańcy jednak sprze-ciwili się umiejscowieniu na jednej z działek zbiornika retencyjnego i sprawa "umarła". Odżyła dopiero po powodziach, jednak nadal istnieje opór przed lokali-zacją zbiornika na wodę, tym bardziej że tereny te są jedynymi w posiadaniu dziel-nicy i mogłyby powstać na nich obiekty użyteczności publicznej. Nie przekreśla to jednak możliwości sprawniejszego osuszania gruntów - można wykorzystać istnie-jące zbiorniki wodne, jak choćby Morskie Oko, doprowadzić doń nowe rowy, udroż-nić stare i sporządzić całkowity system drenażowy. Takie rozwiązanie ma jednak dwa poważne minusy - koszty i czas od projektu do efektu.
Jest jednak szansa, że zacznie się dziać coś więcej. Na jednym z ostatnich po-siedzeń rady osiedla Zerzeń wystąpiono z wnioskiem o powołanie podkomisji prob-lemowej przy radzie dzielnicy. I choć może się wydawać, że to tylko kolejne urzęd-nicze ciało, które nic nowego nie wniesie, to jest cień nadziei, że wreszcie ktoś po-ważnie podejdzie do sprawy. Tym bardziej że wiosna coraz bliżej, a z nią roztopy.
Chcieliśmy dowiedzieć się, jak dzielnica jest przygotowana na ewentualne (od-pukać!) tegoroczne zagrożenie powodziowe. Burmistrz Jolanta Koczorowska odes-łała nas do delegatury biura zarządzania kryzysowego, jako najbardziej zoriento-wanego w temacie. Przez tydzień jednak do biura nie udało się dodzwonić. Pewnie wszyscy urzędnicy badali sprawę w terenie.
(wt)
Będzie powtórka z rozrywki?